Oglądam co wieczór TV Wiadomości
I to co tam widzę wcale mnie nie złości.
A wręcz przeciwnie, ubaw mam po pachy,
Bo krach za krachem goni nowe krachy.
Krach na giełdzie, kryzys w rządzie,
Tajne teczki ustawione w rzędzie…
Szafa Lesiaka na oścież otwarta —
To polska rzeczywistość… Ech, do czarta!
Strach nerwy przędzie jak pająk pajęczynę,
Każdy spietrany łeb chowa pod pierzynę…
Ale zbyt długo chować go nie może,
Nadchodzą nowe news`y — pożal się Boże:
Ukryta kamera posłanki Beger;
W stolicy pobity jakiś „Neger”;
Młodzież Wszechpolska swastykę nosi;
Lepper Kaczora o litość prosi;
Kurski PO nową świnię podłożył;
Jakiś debil nową partię założył;
Giertych w mundurki dzieci ubiera;
A gdzieś na świecie panuje cholera…
Lecz to nie wszystko, bo za chwilę:
Kanclerzyca Andzia wygłasza swe Wille,
A w międzyczasie pobito Rabina…
Po co? Dlaczego? Czyja to wina?
Podumać o tym nam długo nie dano,
Bo już na ekranie głoszą znów rano,
Że Begerowa kurwikami strzela
I z owsem do Sejmu jak nic się wybiera.
Kaczora po kartoflu Durchfall rozłożył
I Trójkąt Weimarski na później przełożył.
Tusk z Rokitą, choć przyjaciele z klubu,
Epatują spektakularnym: łubu-dubu!
Uwaga, uwaga, znów news`a podali!
Ciężki kaliber… z nóg może zwalić…
W rządzie wybuchła seksafera!!!
Zachód zbaraniał i oczy przeciera.
„Sława” Polski nie zna jednak granic,
Bo przy korycie wstyd mają za nic.
Pękają ze śmiechu narody całe,
Wręcz na Jamajce zdziwko niemałe.
A my z duchem czasu przecież idziemy
I co amerykańskie tylko chcemy…
Chcemy na lunch wychodzić z pracy.
Po pracy w weekend odpoczywać na cacy.
Żadnych życiorysów pisać już nie chcemy,
Bo CV brzmi piękniej i my o tym wiemy.
Jakże amerykańskie jest też „Sex-affair”
I jak super brzmi, choć jest nie fair.
Już na przykładzie Clintona Billa
W TV pokazano jak przaśna to chwila.
Każdego dnia natłok wiadomości
Przytłacza, przenika do szpiku kości.
Zewsząd z nas chcą wyciskać soki…
Czyż to za mało, by zrywać boki?
Jednak my, naród — kompleksy mamy…
I nie umiemy się śmiać z siebie samych.
I choć to zaleta — poczucie humoru,
Dla niej Polakom brakuje wigoru.
***
Czas się nauczyć poczucia humoru,
Nie mamy przecież lepszego wyboru...
I śmiejmy się z siebie drodzy rodacy,
Aż przyjdzie czas na strajk: w pracy… i po pracy.