Że jest rasistą, przyznaje się szczerze,
A kto nim nie jest, za złe mu bierze…
Każdego obcego własną miarką mierzy,
Że rasizm jest dobry, mocno w to wierzy.
Wkurza go jazz, więc Czarnych nie lubi.
Bluesa nie rozumie, w sensie się gubi.
Krwistoczerwoni wstrętem go napawają,
Bo mu o komunie wciąż przypominają.
Fantazja Feng Shui go fascynuje,
Lecz Chińczyków nie lubi, ma ich za szuje.
— „Bo jak ufać Żółtkom?” — dyskusje wciąż toczy.
— „Skoro im nie można spojrzeć prosto w oczy?”
Na wszystkich obcych i innej rasy,
Mówi: — „Niedojdy i wstrętne brudasy!”
Choć sam higieną i werwą nie grzeszy,
To to akurat jakoś go nie peszy.
Swoich poglądów wcale się nie wstydzi,
Bo: — „Za zło całego świata winni są Żydzi”.
— „Za dużo kolorowych…” — przeto jest rasistą.
Nie przyznaje się jednak, że jest — daltonistą.