poniedziałek, 23 lipca 2018

Kobieta mutant

Pewna, całkiem wiekowa już pani

Nie chciała pogodzić się ze starością.

Coraz bardziej czuła się do bani,

A twierdziła, że jest na „ty” z młodością.


Wyczyniała, co tylko w jej mocy,

By móc wyglądać na dużo młodszą…

Niebiosa zaklinała każdej nocy,

By dojść do celu metodą prostszą.


Ubierała się trendy, zawsze na czasie,

Zgodnie z modą dla kobiet młodych –

By się wyróżniać w staruchów masie

I czuć rozkoszną młodości słodycz.


U kosmetyczki stale siedziała,

Nie szczędząc na swój wygląd pieniędzy.

Chciała, by młodość jej twarz zachowała –

Mimo że była już bliska nędzy.


Do drogiego SPA często dreptała,

By w wodzie wymoczyć członki ciała,

Bo w którymś magazynie czytała:

Sanus Per Aquam”* – a tego wszak chciała.


Swe siwe włosy wciąż farbowała

U najdroższego fryzjera w mieście.

Kupę forsy mu w kieszeń wciskała,

By jej szeptał – jak młodej niewieście.


Wnet te zabiegi przestały jej wystarczać,

Więc wymyśliła operacje plastyczne.

Debetem konto w tym celu obciążyła

I w tydzień usunęła zmarszczki mimiczne.


Lecz wkrótce face lifting dała sobie zrobić;

Usta botoksem bardzo mocno wypełnić;

Wydłużyć nos – gdyż stanowczo był za mały;

Podbródek podciągnąć i szyję ujędrnić;

Silikonem wypełnić obwisły biust;

Odessać sadło na brzuchu i pupie,

By po trzech tygodniach znów wrócić do ust,

Bo nie były namiętne, lecz wręcz głupie.


Wreszcie do Cher chciała się upodobnić,

Bo doktor rzekł: – „Macie podobne nosy”.

Na jej też wzór chciała żebra usunąć,

By – tak jak ona – mieć talię osy.


Stojąc przed lustrem, doszła wnet do wniosku,

Że z tymi żebrami to jednak bolesne.

Nagle i dzieciństwo sobie przypomniała...

Wtedy w mig zmieniła potrzeby doczesne.


Bo w głowie usłyszała głos swojej matki,

Jak mówiła, gładząc jej dziecięce ciało:

Kobieta powstała z żebra Adama”…

No to być jak Cher – się jej odechciało.

***

Odmłodzona i upiększona wyszła wreszcie z domu.

Pragnęła w oczach ludzi podziw zobaczyć i zazdrość.

Najwyraźniej nie spodobała się jednak nikomu,

Bo tylko politowanie ujrzała, a także i... hardość.


A kiedy spotkała starego przyjaciela Antka

I zobaczyła jego do cna zniesmaczoną minę,

Poczuła się jakoś tak dziwnie – niczym mutantka...

Wtedy pojęła, że sama za wszystko ponosi winę.


* Sanus Per Aquam — łacińska sentencja, która oznacza „zdrowie przez wodę”