Pewna, całkiem wiekowa już pani
Nie chciała pogodzić się ze starością.
Coraz bardziej czuła się do bani,
A twierdziła, że jest na „ty” z młodością.
Wyczyniała, co tylko w jej mocy,
By móc wyglądać na dużo młodszą…
Niebiosa zaklinała każdej nocy,
By dojść do celu metodą prostszą.
Ubierała się trendy, zawsze na czasie,
Zgodnie z modą dla kobiet młodych –
By się wyróżniać w staruchów masie
I czuć rozkoszną młodości słodycz.
U kosmetyczki stale siedziała,
Nie szczędząc na swój wygląd pieniędzy.
Chciała, by młodość jej twarz zachowała –
Mimo że była już bliska nędzy.
Do drogiego SPA często dreptała,
By w wodzie wymoczyć członki ciała,
Bo w którymś magazynie czytała:
„Sanus Per Aquam”* – a tego wszak chciała.
Swe siwe włosy wciąż farbowała
U najdroższego fryzjera w mieście.
Kupę forsy mu w kieszeń wciskała,
By jej szeptał – jak młodej niewieście.
Wnet te zabiegi przestały jej wystarczać,
Więc wymyśliła operacje plastyczne.
Debetem konto w tym celu obciążyła
I w tydzień usunęła zmarszczki mimiczne.
Lecz wkrótce face lifting dała sobie zrobić;
Usta botoksem bardzo mocno wypełnić;
Wydłużyć nos – gdyż stanowczo był za mały;
Podbródek podciągnąć i szyję ujędrnić;
Silikonem wypełnić obwisły biust;
Odessać sadło na brzuchu i pupie,
By po trzech tygodniach znów wrócić do ust,
Bo nie były namiętne, lecz wręcz głupie.
Wreszcie do Cher chciała się upodobnić,
Bo doktor rzekł: – „Macie podobne nosy”.
Na jej też wzór chciała żebra usunąć,
By – tak jak ona – mieć talię osy.
Stojąc przed lustrem, doszła wnet do wniosku,
Że z tymi żebrami to jednak bolesne.
Nagle i dzieciństwo sobie przypomniała...
Wtedy w mig zmieniła potrzeby doczesne.
Bo w głowie usłyszała głos swojej matki,
Jak mówiła, gładząc jej dziecięce ciało:
„Kobieta powstała z żebra Adama”…
No to być jak Cher – się jej odechciało.
***
Odmłodzona i upiększona wyszła wreszcie z domu.
Pragnęła w oczach ludzi podziw zobaczyć i zazdrość.
Najwyraźniej nie spodobała się jednak nikomu,
Bo tylko politowanie ujrzała, a także i... hardość.
A kiedy spotkała starego przyjaciela Antka
I zobaczyła jego do cna zniesmaczoną minę,
Poczuła się jakoś tak dziwnie – niczym mutantka...
Wtedy pojęła, że sama za wszystko ponosi winę.
* Sanus Per Aquam — łacińska sentencja, która oznacza „zdrowie przez wodę”