poniedziałek, 30 lipca 2018

Moherowa nabożność

Pewna wiekowa paniusia,
co wielbicielką jest ojca Rydzyka,
każdego dnia rozmodlona,
do kościoła ochoczo kuśtyka.

Siada w pierwszej ławce,
by być bliżej Boga…
pobożnością kokietować księdza,
i mieć na oku wroga.

Klęcząc przed ołtarzem,
rączęta nabożnie składa,
i modli się o nieszczęście
dla swego wroga-sąsiada.

Dla siebie zaś o łaski,
skomląc, Boga prosi…
za głęboką w niego wiarę,
którą wszem i wobec głosi.

Za swą prawdziwą pobożność,
i miłość do ojca Rydzyka.
Za trwanie przy Radiu Maryja,
i pogardę dla PRL-go kacyka.

Za nienawiść do innowierców,
i ludzi mało pobożnych,
Za wrogość do złych Rusków,
i Niemców bezbożnych.

***

Broń mnie Panie Boże,
przed taką „nabożną wiarą”!
Broń mnie przed takimi ludźmi,
co czczą Cię — ze strachu przed marą.

Broń mnie Panie Boże,
przed „religią” bufona Rydzyka,
który zionie nienawiścią
i na rozumie kuśtyka.

Broń mnie Panie Boże
przed rydzykowo-moherową świtą,
co zwykłymi są pobożnisiami,
na czele z "maryjnym" celebrytą".

***

Nie bez powodu Polacy mają w świecie:
opinię narodu wiarę praktykującego,
lecz prawdziwie w Pana Boga —
w większości — niewierzącego.

Bo gdyby pobożność Polaków była szczera,
gdyby w Boga naprawdę wierzyli,
więcej by było w nich tolerancji, uczciwości, dobra…
i między sobą, by się aż tak — nie nienawidzili.

Albstadt, dnia 2 maja. 2010 r.  

(Wiersz sprzed 8 laty, ale i dzisiaj atmosfera w Polsce w tym temacie wcale się nie zmieniła na lepsze. 
Wręcz przeciwnie. Chyli się ku średniowieczu).