środa, 1 sierpnia 2018

Nieborak

Był taki dzień w moim życiu,
Który w mym sercu zostawił ślad.
To po tym dniu, znalazłem się w kiciu,
Pomimo mych niewielu wad.

A i te kaliber mają niewielki…
Bo tak ogólnie zuch ze mnie i chwat!
No, może czasem zaglądnę do butelki,
Lecz wtedy wszystkich mam za pan brat.

Czy to więc wada, czy zaleta?
Osądźcie sami, kto się na tym zna...
Wtedy ogarnia mnie taka podnieta,
Że chce mi się całować — kogo się tylko da.

Wówczas jednego cmoknąć się nie dało,
Bo się zaperzył... jak zimny drab,
Więc dałem mu w mordę. Było mu mało,
To dołożyłem... I buźka gostka straciła powab.

No i jak, co o tym sądzicie?
Czy to coś złego, że buzi chciałem dać?
Że co… że to molestowanie — mówicie?
Och, to dlatego kumple kazali mi wiać.

Ale ja nie zwiałem, moi mili,
Bo ze mnie przecież zuch i chwat!
Nie pozwalam, by w mordę mnie bili,
I bez mej zgody — brali za pan brat.

Cóż było robić jednak mi…
Kiedy mundurów wpadło sześć?
A ja sam jeden. Kumple zniknęli w mig.
Do suki mnie zwinęli… No i cześć!