Przecież nie jestem za
stara jeszcze,
W suknię ślubną ciągle
się mieszczę.
Mężczyźni za mną
oczami wodzą.
W mej głowie idee się
mądre rodzą.
Zapiszę się wnet na kurs
angielskiego.
Zrobię dla biednych coś
charytatywnego.
Pozbędę się z wagi choć
pięć kilogramów.
Trzeźwo żyć będę, bez
żadnych omamów.
W pracy pokażę na co
mnie stać.
Wódy nie będę więcej
chlać.
Z cuchami szafę koleżance
otworzę.
Nigdy na siebie byle co
nie włożę.
W zimie polecę na
Karaiby…
Nikt już nie powie, że
żyję na niby.
Załapię się jeszcze na
prawdziwą miłość.
Odkryję przed nią mej
duszy zawiłość.
Co zaplanuję, osiągnąć
muszę…
Złością się nie
obnoszę i w sobie nie duszę.
W ogóle jestem nad wyraz
wspaniała,
I w swym dążeniu zawsze
wytrwała.
Kłamię, choć nie chcę… ale kłamać muszę,
By nikt z buciorami nie
wlazł w moją duszę.
Każdy kto żyw jest w
takiej potrzebie,
Żeby okłamywać samego
siebie.
***
Ten wiersz satyryczny, jako jeden z wielu, wydało Wydawnictwo "Unser Forum Verlag"
w książce "Zbiór literatury polskiej pisanej w Niemczech - Antologia".