piątek, 3 sierpnia 2018

Szczęściara...?

Jestem szczęściarą — tak mówią w mieście…

W szczęściu odosobniona jak bakalie w cieście,

Bo wszystko mam co do szczęścia potrzeba,

Jedyne czego mi brakuje, to gwiazdki z nieba.


Nikt jednak wiedzieć nie chce… ani też nie może,

Że takie gadanie — to ujma na moim honorze.

Wszak wszystko, co mam — to moja zasługa.

Haruję na swój dobrobyt jak młodość długa.


Cóż z tego, że bogactwo przeto posiadam,

Skoro ze zmęczenia na pysk nieraz padam.

Już nie potrafię się cieszyć z „takiego” szczęścia

I coraz częściej myślę — o rozkoszach zamęścia.


Niechby mnie kto opieką otoczył wreszcie.

Niechby o mnie plotkować skończyli w mieście.

Niechby moje życie było w końcu godziwe.

Niechby moje „szczęście” — stało się prawdziwe!