Biegam po lesie, po leśnych dróżkach kołuję...
Coraz szybciej i szybciej, choć tchu mi brakuje.
Uparcie i wytrwale pokonuję słabości
I czuję nagle — jak wiosna się w sercu mości.
Dziwne uczucie, wszak daleko do wiosny,
Jednak w sercu jej ślad odczuwam radosny.
Poprawia mi się nastrój i samopoczucie,
Pogoda ducha powraca, a nawet i... chucie.
Z wiosenką w serduchu powracam do domu...
Czuję zmęczenie lecz nie zrzędzę nikomu.
Wszak warto było się tak zdrowo pomęczyć,
By spostrzec jak Natura umie się wdzięczyć.
Dość kontakt mieć z jej łonem, jak tylko się da,
Wtedy zawsze będzie przyjemna pogoda.
Czy wiosna, czy zima, czy słońce, czy plucha,
Uśmiechnięci będziemy — od ucha do ucha.