Na drzewie genealogicznym,
którego jestem moderatorką, ta zabawna poniekąd historia, opisana
przeze mnie w formie kroniki, wydarzyła się naprawdę.
PROLOG
Kiedy
zaczęłam tworzyć drzewo genealogiczne naszej rodziny, miałam
wiele problemów z pozyskaniem danych o swojej dalszej rodzinie.
Szukałam różnych sposobów, aby móc nawiązać przerwany przed
30-laty kontakt z moim kuzynostwem z pierwszej linii, które od lat
żyło w Kanadzie. Wreszcie dzięki „naszej-klasie” udało się.
Odnaleźliśmy się i nawiązaliśmy serdeczny kontakt. Szczęśliwa,
zaprosiłam mojego kuzyna Janka do współudziału w tworzeniu
naszego wspólnego drzewa. Janek przyjął zaproszenie z ogromną
radością i z ochotą przystąpił natychmiast do nanoszenia
brakujących danych o swojej czteroosobowej rodzince. W przeciągu
dwóch miesięcy, utworzył nawet inne gałęzie, po linii swojej
matki i żony. Byłam bardzo zadowolona, gdyż po mnie, był
najaktywniejszym członkiem na naszym drzewie. Aż pewnego dnia,
kiedy chciałam nanieść nowe dane na swojej gałęzi, i weszłam na
nasze drzewo, z ogromnym zdziwieniem zauważyłam, że przy profilu
kuzyna Janka, jakoś dziwnie zniknęła data jego urodzin, i gdy
zaglądnęłam głębiej w jego profil, z rozdziawioną buzią
stwierdziłam, że mój kuzyn oprócz żony, ni stąd, ni zowąd, ma
też i partnera. Przyznam, że w pierwszym momencie mnie zatkało.
Doznałam szoku. Ale po chwili, kiedy pierwsze emocje opadły,
przetrawiłam jakoś tę wiadomość i zaakceptowałam ją. Wszak
należę do bardzo tolerancyjnych osób. A gejów nawet lubię. Cóż
było innego robić? Samo życie. W końcu ostatni raz widziałam się
z kuzynem w Polsce, kiedy miał 18 lat, czyli ponad 30 lat temu. Czy
mogłam wiedzieć, co w nim drzemie? Nie. Przecież w przeciągu tylu
lat ludzie mają prawo się zmienić. A może nawet nie tyle się
zmienić, co ujawnić swoje prawdziwe oblicze. Jedyne, co mnie
jeszcze zastanawiało, to to, że aż tak szczerze do związku z
partnerem się przyznaje. Na forum całej rodziny. Na konarze
naszego, jakżeż ogromnego i bardzo rozgałęzionego drzewa. Ale
koniec końców i ten fakt sobie przetłumaczyłam. Przecież to
Kanada… Może w Kanadzie demokracja jest na tak wysokim poziomie,
że tego typu sprawy są zupełnie normalne. Nie miałam wyjścia,
musiałam sobie tak to przetłumaczyć, wszak trwać w szoku jest
bardzo niezdrowo. Ba, można wręcz zgłupieć. Wlepiając
zaokrąglone ciągle jeszcze oczy w monitor komputera, podumałam nad
kuzynem jeszcze małą chwileczkę, i w końcu, dla własnego dobra, przyjęłam tę
wiadomość za pewnik. Wszak w Kanadzie w życiu nie byłam…
I w takim
przekonaniu trwałabym jeszcze długo, gdyby nie to, że w
międzyczasie wynikła pewna sprawa, dla załatwienia której,
koniecznie potrzebna mi była data urodzin mojego kuzyna. Mając na
względzie pomyślne załatwienie sprawy, wystosowałam do Kanady
liścik tej treści:
Witam Janek! A
cóż to się stało z Tobą? Przecież się urodziłeś, tego się
nie da ukryć.... Wprawdzie dość dawno temu, ale to zaraz nie
znaczy, że musisz ukrywać swoją datę urodzin. Wszak żadna z
Ciebie panienka na wydaniu.
Nie
minęła godzina i otrzymałam od kuzyna odpowiedź:
Witam kuzynko,
zamiast się śmiać, to mi pomóż. Wczoraj z nudów bawiłem się
trochę na „Moich krewnych”, i nie mając pojęcia, co to są
powiązania kołowe, tak narobiłem, że wyszło, iż syn mojej
kuzynki jest moim partnerem i nie mogę za cholerę tego usunąć.
Napisałem już do moderatora tego portalu, ale ciągle nie mam
odpowiedzi jak to zrobić. Używałem już okienka pomoc, ale tam nie
ma takiego przypadku. Proszę Cię, pomóż mi to odkręcić, jeżeli
wiesz, jak to zrobić, zanim wszyscy się dowiedzą, że mam
partnera.
Uśmiałam
się zdrowo, ale zaraz kuzynowi odpisałam:
A ładny
przynajmniej ten Twój partner? Wiesz, ja już się rano
dowiedziałam, że masz partnera, ale że należę do osób bardzo
tolerancyjnych, to choć się zdziwiłam, to jednak przyjęłam do
wiadomości. Trochę mi tylko żal Was było, że tak dramatycznie
żeście się rozstali, bo akurat w Nowy Rok, jak to wynika z Twoich
danych. A tak na poważnie, to w okienku "pomoc" jest taki
przypadek jako pierwszy opisany. Trzeba po prostu w prawym górnym
rogu kliknąć na krzyżyk. Ja próbowałam, ale że to Ty założyłeś
profil „swojego partnera", więc to Ty musisz go usunąć, bo
u mnie „Twój partner" nie ma krzyżyka. Próbując, też
narozrabiałam i niechcący usunęłam profil Twojej kuzynki ze
strony żony. Przepraszam! Będziesz musiał ją na nowo nanieść.
O rany, tak mnie dzisiaj ubawiłeś, że już chyba w ogóle nie będę spała. Byłam już w łóżku, ale nie mogłam usnąć, bo przed udaniem się w objęcia Morfeusza, coś mnie podkusiło zaglądnąć jeszcze do komputera, no i wtedy odebrałam Twój dramatyczny list z wołaniem o pomoc. Myślałam, że Ci jutro odpowiem wszak u na już północ, ale nie, musiałam wstać i na powrót odpalić kompa, bo ze śmiechu nie mogłam usnąć. Ale też bardzo żal mi Ciebie było. Serio. Więc na szybko klikam do Ciebie odpowiedź. A rano o 6-tej muszę już być na nogach. Należy mi się duża buźka za moje poświęcenie. Kurka wodna... dawno się tak nie ubawiłam. Idę jednak spróbować zasnąć, bo mnie jutro pająki za obraz wyniosą. Pa! Dobranoc dla mnie, a dla Ciebie już sama nie wiem — co. Chyba miłego popołudnia i efektywnego skakania po gałęzi, którą sam stworzyłeś.
O rany, tak mnie dzisiaj ubawiłeś, że już chyba w ogóle nie będę spała. Byłam już w łóżku, ale nie mogłam usnąć, bo przed udaniem się w objęcia Morfeusza, coś mnie podkusiło zaglądnąć jeszcze do komputera, no i wtedy odebrałam Twój dramatyczny list z wołaniem o pomoc. Myślałam, że Ci jutro odpowiem wszak u na już północ, ale nie, musiałam wstać i na powrót odpalić kompa, bo ze śmiechu nie mogłam usnąć. Ale też bardzo żal mi Ciebie było. Serio. Więc na szybko klikam do Ciebie odpowiedź. A rano o 6-tej muszę już być na nogach. Należy mi się duża buźka za moje poświęcenie. Kurka wodna... dawno się tak nie ubawiłam. Idę jednak spróbować zasnąć, bo mnie jutro pająki za obraz wyniosą. Pa! Dobranoc dla mnie, a dla Ciebie już sama nie wiem — co. Chyba miłego popołudnia i efektywnego skakania po gałęzi, którą sam stworzyłeś.
Rano, jak
wstałam, czekała już na mnie odpowiedź kuzyna:
Bardzo Ci
dziękuję kuzynko za próbę udzielenia mi pomocy, ale wyobraź
sobie, że "mój partner" też nie ma u mnie tego krzyżyka.
U wielu osób jest, nawet u moich córek, ale nie u niego. Próbowałem
wszystkiego, aby rozstać się z nim, ale nawet wtedy nie pokazało
się nic, za pomocą czego, mógłbym go usunąć. Ukryłem nawet
moje dane personalne, ale jak sama napisałaś, "mój partner"
jest widoczny. No to chyba wpadłem we własne sidła i będę się
musiał z tym faktem pogodzić, choć myślałem nawet o usunięciu
samego siebie, lecz boję się, że tak namieszam, iż z tego związku
mogą się jeszcze narodzić dzieci, a tego wiele osób mogłoby ze
śmiechu nie przeżyć. Na razie muszę odszukać numeru telefonu
"mojego partnera" i go o tym fakcie powiadomić. Życzę Ci
bardzo wesołych i kolorowych snów.
Zanim
ruszyłam do swoich zajęć, naprędce odpisałam kuzynowi:
Och,
Janek, Janek, tak wesołej i urozmaiconej nocy jeszcze nie miałam.
Przyśnił mi się dom rodzinny, a w nim złota rybka. Było bardzo
przyjemnie, tylko zakończenie niezbyt dobre, gdyż ja, głupia,
zamiast poprosić złotą rybkę o spełnienie 3 życzeń, wpuściłam
ją do basenu, gdzie były sztuczne rybki i one ją pożarły...
Cholera! Twój partner najwyraźniej nie chce Cię opuścić. To jest
chyba miłość? A tak na poważnie, to jak nie otrzymasz odpowiedzi
od moderatora portalu, to niestety będziesz musiał tak zrobić jak
radzą w okienku "pomocy", czyli usunąć od dołu
wszystkich po kolei. A zacząć od swoich córek, gdyż… skoro masz
drugiego partnera, to w portalu nie mogą wiedzieć, czy z nim akurat
nie masz tych dzieci. Dlatego przy córkach masz krzyżyki, więc jak
je usuniesz, krzyżyki pojawią się wyżej, czyli przy Twoich dwóch
partnerach i może nawet przy Tobie. Tak że będziesz musiał od
nowa założyć Wasze profile. No cóż, jak nie będziesz chciał
żyć z drugim partnerem, i zdecydujesz się z nim rozstać, żeby i
z tego związku jakieś dzieci faktycznie na drzewie się nie
pojawiły, będziesz tak musiał postąpić. Bo chyba nie chcesz, aby
nam co niektórzy członkowie rodzinki ze śmiechu trupem popadali i
trzeba by było ich zdjęcia opasać czarną wstęgą w lewym górnym
rogu?
Zaglądnęłam
przed chwilą na nasze drzewo i zobaczyłam, że Twój partner jest
nie do zdarcia i nie do usunięcia, bo go już widzę w dwóch
miejscach — w jednej osobie. Znów narozrabiałeś, ale ja też nie
byłam lepsza i też narozrabiałam, usuwając Twojemu partnerowi
matkę... Dla próby, ma się rozumieć.
Jak tylko dostaniesz wiadomość z portalu, to daj mi znać. Jestem ciekawa jak rozegrasz swoje "życiowe problemy". A tak w ogóle, to co Marysia na to? Nie jest zazdrosna? Kończę, bo już mnie brzuch boli ze śmiechu, a zaraz przyjadą moje wnuczki, więc muszę być już w jako takiej formie. Daj Bóg, żeby mnie kryzys z niewyspania złapał dopiero po ich wyjeździe. Ale to nic, za te chwile wesołości, można taki kryzys przeżyć. Pa! Życzę powodzenia na — jakby na to nie patrzeć — nowej drodze życia.
Jak tylko dostaniesz wiadomość z portalu, to daj mi znać. Jestem ciekawa jak rozegrasz swoje "życiowe problemy". A tak w ogóle, to co Marysia na to? Nie jest zazdrosna? Kończę, bo już mnie brzuch boli ze śmiechu, a zaraz przyjadą moje wnuczki, więc muszę być już w jako takiej formie. Daj Bóg, żeby mnie kryzys z niewyspania złapał dopiero po ich wyjeździe. Ale to nic, za te chwile wesołości, można taki kryzys przeżyć. Pa! Życzę powodzenia na — jakby na to nie patrzeć — nowej drodze życia.
Nie
otrzymując odpowiedzi, bo w Kanadzie noc i najwyraźniej kuzyn śpi,
napisałam jeszcze jeden list:
Widziałam, że
już usunąłeś swoje córki i dalej zastopowałeś. Czyżby
krzyżyki przy Twoich partnerach się nie pokazały?
Zaglądnęłam
też na niemiecką stronę i tam w podobnym przypadku radzą, aby
skontaktować się z taką niechcianą osobą i poprosić ją, aby
sama usunęła się z drzewa. Że ona może to zrobić bez problemu.
No to działaj! Poproś Twojego "rozkochanego" w Tobie
partnera, by się usunął z Twojego boku... i poszedł sobie w
diabły. Ależ mnie brzuch boli... Rany! Pa! Życzę owocnej rozmowy
z partnerem.
Po
godzinie 22-tej dostałam od kuzyna odpowiedź:
Zazdroszczę
Ci wspaniałej zabawy moim kosztem. Ja już skontaktowałem się z
"moim partnerem" i on się usunie sam, dobrowolnie. Może
to zrobi dzisiaj, może jutro, dokładnie nie wiem kiedy. Jak na
razie, cała rodzina ma ubaw po pachy, a niektórzy, co mnie nie
znają osobiście, może myślą, że to prawda. No cóż, i mnie
przyjdzie zaakceptować taką sytuację.
Z
tymi krzyżykami to jest tak, że są one przy osobach, które nie
potwierdziły jeszcze zaproszenia. Heniek, „mój partner”,
niestety potwierdził, i dlatego to całe zamieszanie. Życzę Ci jak
najdłużej dobrego humoru. Możesz przekazać swoim znajomym, jak to
Twój kuzyn przez przypadek został gejem... Zupełnie niechcący.
Na szybko
odpisałam kuzynowi, bo mi się oczy już same zamykały po
nieprzespanej nocy:
Właśnie zamierzam
dzisiejszej nocy nie opuścić objęć Morfeusza i przespać całą
noc. Należy mi się. A z Twojej historii anegdotka już powstała:
„Jak to Janek o mały włos gejem nie został. Lecz nie przez
przypadek, a z powodu niewinnej zabawy i bezmyślnym grzebaniu w
genealogii rodzinnej”.
A z tymi krzyżykami to nie całkiem tak jest, jak mówisz, bo spójrz na innych swoich bliskich, np. mamę, czy tata, oni na pewno zaproszeń Twoich nie potwierdzali, a krzyżyków nie mają. To wszystko przez to, że zachciało Ci się, z nudów, jak to sam określiłeś, zabawiać się relacjami kołowymi, w wyniku czego, sam sobie "partnera przyfastrygowałeś”. A z tej funkcji można tylko w takich przypadkach korzystać, kiedy np. Twoja Marysia byłaby też Twoją dalszą kuzynką, więc na drzewie musiałaby występować na dwóch gałęziach. Ja tej funkcji nawet nie ruszałam, bo na naszych gałęziach takiego przypadku nie ma, z tego co wiem. Ale nic to, nie przejmuj się Janek, bo dzięki Tobie będziemy dłużej żyć. Wszak śmiech to zdrowie. A śmiechu mieliśmy co nie miara... Dziękuję Ci w imieniu swoim i całej rodzinki. Życzymy sobie, abyś częściej się tak nudził. :D Wesolutko pozdrawiam i pędzę do sypialni. A Ty działaj... Pa!
A z tymi krzyżykami to nie całkiem tak jest, jak mówisz, bo spójrz na innych swoich bliskich, np. mamę, czy tata, oni na pewno zaproszeń Twoich nie potwierdzali, a krzyżyków nie mają. To wszystko przez to, że zachciało Ci się, z nudów, jak to sam określiłeś, zabawiać się relacjami kołowymi, w wyniku czego, sam sobie "partnera przyfastrygowałeś”. A z tej funkcji można tylko w takich przypadkach korzystać, kiedy np. Twoja Marysia byłaby też Twoją dalszą kuzynką, więc na drzewie musiałaby występować na dwóch gałęziach. Ja tej funkcji nawet nie ruszałam, bo na naszych gałęziach takiego przypadku nie ma, z tego co wiem. Ale nic to, nie przejmuj się Janek, bo dzięki Tobie będziemy dłużej żyć. Wszak śmiech to zdrowie. A śmiechu mieliśmy co nie miara... Dziękuję Ci w imieniu swoim i całej rodzinki. Życzymy sobie, abyś częściej się tak nudził. :D Wesolutko pozdrawiam i pędzę do sypialni. A Ty działaj... Pa!
Kuzyn działał a ja
spałam. Rano jak wstałam i zaglądnęłam na nasze drzewo,
stwierdziłam, że w końcu zadziałał, wysłałam więc mu liścik
z gratulacjami:
No gratuluję Ci Kuzynie,
widzę, że jesteś już po słowie ze swoim "partnerem".
Zrozumiał i dał Ci wreszcie spokój... I bardzo dobrze. Tylko
uważaj, żebyś się znów w jakąś kabałę nie wplątał.
Pozdrawiam i życzę zasłużonego wypoczynku po dniach pełnych
stresu. Pa!
Po godzinie 21-szej
otrzymałam od kuzyna radosną odpowiedź:
„JESTEM
WOLNY!!! Och, jak
przyjemnie. Pozdrawiam.
Zanim poszłam spać,
napisałam do kuzyna kolejny liścik:
Wysłałam Ci akurat
wiadomość na "Moich krewnych", gdyż najpierw tam
zaglądnęłam, by sprawdzić porządek na drzewie. Widziałam już
rano, że Twój "partner" się logował, więc chciałam
sprawdzić, czy są wreszcie efekty tego logowania. Pisząc do
Ciebie, prawie byłam pewna, że w poczcie czeka na mnie właśnie
tego typu wiadomość od Ciebie. Przeczucie mnie nie myliło. Moje
serdeczne gratulacje raz jeszcze. Jesteś wolny... i teraz szanuj
sobie swoją wolność, a zwłaszcza dobre imię Marysi. :D
PS
Ale gdybyś znów popadł w jakoweś (tym podobne i inne) tarapaty, to daj znać. Będzie mi miło Tobie pomagać... I ubaw po pachy znów mieć.
PS
Ale gdybyś znów popadł w jakoweś (tym podobne i inne) tarapaty, to daj znać. Będzie mi miło Tobie pomagać... I ubaw po pachy znów mieć.
Odpowiedź
od kuzyna dostałam niemal natychmiast:
Było
tak wesoło, że zastanawiam się, czy znowu czegoś nie pokręcić.
;) Najlepsza była reakcja "mojego partnera", kiedy to
odkręcaliśmy: — „Hej, Janek, tu wygląda tak, jakbyśmy gejami
byli!" — grzmiał.
Było
wesoło, fakt, ale muszę Ci się przyznać, że o mało nie wpadłem
w szał na początku. Uspokoiłem się dopiero wtedy, jak mleko się
wylało i dostałem od Ciebie pierwszą wiadomość. Teraz to mi
kamień z głośnym łoskotem z serca spadł i cieszę się, że
znowu jestem wolny...
Nie
mogłam nie odpisać, wszak sprawa się już kończyła, więc
odpisałam:
Faktycznie,
było wesoło, ale najbardziej dla nas postronnych, bo Ty sam z
pewnością musiałeś tę dwuznaczną sytuację zdrowo przeżywać.
Przynajmniej na początku, tak jak piszesz. Też by mnie szlag
trafiał, gdybym sobie jakąś kuzynkę jako partnerkę
przyfastrygowała. Ba, nawet drugiego męża bym już nie zniosła.
Bo jakże to tak, bez miłości a tylko z musu być z kimś
związanym?
Jak znów Ci się „uda" coś namieszać w swoim życiu, to po pomoc wal do mnie jak w dym.
Jak znów Ci się „uda" coś namieszać w swoim życiu, to po pomoc wal do mnie jak w dym.
I tak się
skończyła ta dramatyczna, acz w sumie bardzo zabawna historia
Janka, który z nudów o mały włos nie został pierwszym gejem na
naszym drzewie genealogicznym.
24.09.2009