Zamek w
Mosznej znany jest przede wszystkim dzięki jego zadziwiającej
eklektycznej architekturze. Urzeka niezwykłą liczbą pięknych wież
i wieżyczek. Jest ich dokładnie 99. Nadają one tej budowli
niezwykłego uroku. To dzięki nim zamek określany jest często
jako: „Polski Disneyland”.
Zamek w
Mosznej po różnych zawirowaniach historycznych niemal bez przerwy
tętni życiem. Do marca 2013 roku prowadzona była tam działalność
medyczna, terapia nerwic, ale odbywały się w nim także różne
imprezy kulturalne. Jest udostępniony do zwiedzania. W galerii
urządzane są wystawy dzieł sztuki. W przyzamkowym parku odbywają
się plenery malarskie.
Zamek
bywa też czasami planem zdjęciowym. W 1978 r. kręcono tu film,
„Test pilota Prixa”, a w 1985 r. „Lubię nietoperze”. W
przypadku drugiego — byłam świadkiem tych wydarzeń i nawet
przydarzyło mi się statystować do tego filmu grozy.*
Zamek we
wsi Moszna ma nie tylko niesamowity wygląd, ale i bogatą historię.
Wieś Moszna leży w woj. opolskim między Prudnikiem a Krapkowicami.
Nazwa jej pochodzi od nazwiska Moschin, rodziny przybyłej na te
tereny w XIV wieku. W latach 1679-1723 właścicielami Mosznej była
rodzina von Skall. Kiedy zmarła ostatnia właścicielka z tej
rodziny, Ursula Maria, Moszna przeszła w ręce jej kuzyna Georga
Wilhelma von Reisewitz, który pełnił wówczas funkcję
nadmarszałka dworu Fryderyka Wielkiego. To właśnie w tym okresie
powstała środkowa część dzisiejszego zamku. Rodzina von
Reisewitz jednak nie nacieszyła się zbyt długo Moszną, gdyż już
w 1771 roku cały jej mosznieński majątek został zlicytowany.
Zakupił go wówczas Heinrich Leopold von Seherr-Thoss. Lecz i w
rękach tej rodziny Moszna nie pozostała zbyt długo.
W 1853 roku wykupił ją Heinrich von Erdmannsdorfow, który z kolei po 13 latach zbył ją Hubertowi von Tiele-Winckler z Miechowic. W rękach tej rodziny Moszna pozostała już na długie lata. Kiedy 30 lat później, w 1896 roku, częściowo spłonął barokowy zamek, syn nowego właściciela, Franz Hubert, przebudował go wg własnego pomysłu. Rodzina Winklerów doszła do tak ogromnego majątku dzięki przychylnemu zrządzeniu losu, ale także dzięki zaradności i pomysłowości dziadka Franza Huberta — Franza Wincklera.
Dziadek
Franz Winkler pracował w kopalni w Miechowicach jako zwykły górnik.
Po śmierci żony, a także właściciela tejże kopalni, ożenił
się z bogatą wdową, Marią Aresin. W trakcie małżeństwa z Marią
Aresin, Franz dodatkowo pomnożył majątek żony, a zgromadzone
dobra przyczyniły się do nadania mu przez króla pruskiego w 1840
roku tytułu szlacheckiego. Dziedziczką całej fortuny Franza i
Marii Aresin była ich córka Valeska. Kiedy Valeska w 1854 roku
wyszła za mąż za Huberta von Tiele, małżonkowie zaczęli używać
połączonego nazwiska: Tiele-Winckler. Po 12 latach małżeństwa, w
1866 roku, Hubert Tiele-Winckler zakupił Mosznę. Po jego śmierci,
w 1893 roku, cały po nim majątek przypadł jego najstarszemu
synowi, a był nim właśnie wspomniany już Franz-Hubert.
Dwa lata po śmierci ojca, Franz-Hubert wszedł w szeregi arystokracji. Cesarz Wilhelm nadał mu tytuł hrabiowski. Hrabia Franz-Hubert bardzo dbał o swoje mosznieńskie włości i zamek. Kiedy w 1896 roku z niewiadomych przyczyn duża część zamku spłonęła, odbudował i rozbudował swoją rezydencję. To właśnie Hrabiemu Franzowi-Hubertowi zamek zawdzięcza swój aktualny wygląd. W pierwszym etapie, do roku 1900, do części środkowej dawnego zamku dobudował skrzydło wschodnie — w stylu neogotyckim wraz z oranżerią. Zaś w latach 1911-1913 ze względu na planowaną w zamku wizytę cesarza Niemiec Wilhelma II w ekspresowym tempie wybudował skrzydło zachodnie — w stylu neorenesansowym.
Po śmierci Franza-Huberta kończy się okres świetności rodziny von Tiele-Winkler. Jego syn Claus-Peter w okresie międzywojennym roztrwonił dużą część fortuny przodków. Był bezdzietny. Przed śmiercią jednak usynowił swojego kuzyna, którego syn dziedziczył po nim majątek i tytuł hrabiowski. Potomkowie tej rodziny do końca wojny mieszkali w zamku Moszna. Wiosną 1945 roku uciekli do Niemiec przed nadchodzącą Armią Czerwoną. W tym czasie zamek oraz większa część jego wyposażenia uległa dewastacji i zniszczeniu.
Po wojnie zamek niszczał coraz bardziej. Miał różnych użytkowników państwowych, którzy nie dbali o jego wygląd i nie przeprowadzali renowacji. Dopiero w 1972 roku, od kiedy powstało w nim sanatorium dla nerwowo chorych, rozpoczęto jego renowację na szeroką skalę. Od 1996 roku zamek stał się siedzibą Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej zajmującego się terapią nerwic (do kwietnia 2013 r.).
Niespotykana architektura przyciąga do zamku także rzesze turystów. Zamek posiada ogółem 8 tys. m2 powierzchni, 365 pomieszczeń i 99 wież. Ta liczba wież nie jest przypadkowa, ponieważ w ówczesnych czasach (w myśl edyktu cesarza Niemiec), od posiadania 100 wież właściciel zamku musiałby płacić podatek oraz wystawić własną armię.
Z części majątku ziemskiego Winklerów w 1948 roku utworzono Stadninę Koni, w której poza hodowlą najwyższej klasy koni sportowych miłośnikom jeździectwa oferuje się możliwość skorzystania z różnorodnych form wypoczynku i rekreacji konnej.
Ponad stuletni Zespół Pałacowo-Parkowy (pow. 200 ha) wpisany jest do Rejestru Zabytków i stanowi obiekt o znaczeniu historycznym i artystycznym. Okalający zamek park jest parkiem w stylu krajobrazowym — nie mającym ścisłych granic. Łączy się on bezpośrednio z otaczającymi go polami, łąkami i lasem. Park ten jest wspaniałym miejscem na długie spacery. Wiele w nim urokliwych zakątków oraz elementów architektury ogrodowej. Można w nim podziwiać przepiękne azalie oraz różaneczniki. Można też odpocząć pod trzystuletnimi dębami albo nad pięknym stawem.
W Zamku w
Mosznej byłam pierwszy raz w 1973 roku. Od razu zafascynował mnie
swoją bajecznością. Od tamtej pory byłam tam częstym gościem.
Zamek w
Mosznej jest jednym z najpiękniejszych zamków w Polsce. Kto chociaż
raz w nim był już zawsze będzie chciał do niego wracać.