Ech, ty lato
ukochane,
Już pożegnać
ciebie czas...
Trudno jest
mi w to uwierzyć,
Wszak zielony
jest wciąż las.
Kwiatki
kwitną wciąż na łąkach,
Ptaszków
śpiewy słychać jeszcze,
Słonko
grzeje wciąż przyjemnie...
Wieczorami
grają świerszcze.
Lato,
lato, jesteś jeszcze?!...
Wiem, że
płonna to nadzieja,
Bo ty w świat
już wyruszyłeś...
Hen swoje
piękno poniosłeś,
Miejsca
jesieni ustąpiłeś.
Lecz
pożegnałeś nas pięknie,
Barwnie,
pachnąco, słonecznie.
I my cię
żegnamy, kochane.
Żal, że nie
możesz trwać wiecznie.
Lato,
lato, jesteś jeszcze?!...
Cisza... brak twej odpowiedzi.
Znaczy,
nadziei już żadnej!
Odszedłeś
stąd na rok cały...
Lecz wrócisz
— w szacie paradnej.
***
Fragment "Paradnej szaty lata"
W aromatów pełen las — można iść na grzyby...
a
jak ktoś woli akweny, może iść na ryby.
Gdy
męczą kogoś napady uporczywej czkawki,
może
się jej pozbyć — depcząc dorodne purchawki.
Należy
się nawdychać zapachu krokusów...
by potem być kontent z miłosnych zakusów.
Na
zapas się pasą krówki na polanie...
bo
wiedzą że zapach lata w mleku pozostanie.