Sama
nie wiem, skąd to się wzięło,
że
mnie na takie fotki dzisiaj natchnęło...
Pstrykało
mi się, i owszem, całkiem snadnie,
jednak
pstrykałam — co tylko popadnie.
Kiedy
do domu z lasu wróciłam
i
gdy cyfrówkę do kompa podłączyłam...
zdziwiłam
się bardzo — przyznaję szczerze.
Czy
to przypadek? E tam... nie wierzę!
Długo
się jeszcze tak dziwiłam,
że
nic, tylko dzieła z drzew uwieczniłam.
W
końcu pomyślałam: — To musi coś znaczyć...
Drzewa
swą użyteczność tak chcą zaznaczyć.