Jutro Pałac
Kultury w Warszawie znów zabłyśnie różową iluminacją. To
wyjątkowe oświetlenie ma zwrócić uwagę na znaczenie zdrowia
kobiet, a także być znakiem solidarności z kobietami, które toczą
już jakże trudną walkę z rakiem piersi. To czas, aby —
znów — przypomnieć kobietom (także mężczyznom, przynajmniej
tym, którzy dbają o swoje kobiety), aby zadbały o siebie, o swoje
zdrowie. Nie chodzi tu tylko o raka piersi. Chodzi tu także o raka
szyjki macicy.
Statystyki
medyczne są nieubłagane. W Polsce, w porównaniu do innych krajów
europejskich, zbyt duża ilość kobiet umiera na raka szyjki macicy
i raka piersi. Dlaczego? Odpowiedź jest banalna: Polki, z różnych
swoich powodów, odwlekają wizytę u ginekologa. I cóż zrobić?
Statystyki swoje, Polki swoje. Statystyki niemalże „krzyczą” o
ilości zachorowań i umieralności wśród kobiet na raka piersi i
raka szyjki macicy. A do Polek ten ”krzyk” — najwyraźniej nie
dociera. Przynajmniej do dużej ich części. I to jest najbardziej
przerażające. Bo jeśli się słyszy, że na raka szyjki macicy co
roku w Polsce zapada ca. 4,5 tys. kobiet, a z tego 2,5 tys. umiera, a
z kolei na raka piersi zapada ca. 11 tys. kobiet, z czego umiera
ponad 4 tys., a Polki mimo to, zwlekają z badaniami
ginekologicznymi, to słowo: „przerażające” przesadne nie jest.
Jest adekwatne do tego stanu rzeczy w Polsce.
Rak szyjki
macicy wśród Polek jest najczęstszym nowotworem narządu rodnego.
A przecież tak łatwo go wykryć poprzez proste badania
cytologiczne. Są to badania zupełnie nieinwazyjne, bezbolesne,
polegają na pobraniu komórki nabłonka pokrywającego szyjkę
macicy. W wielu zachodnich krajach, gdzie kobiety systematycznie
poddają się temu badaniu, udało się niemalże całkowicie
wyeliminować umieralność na tego typu raka, w innych o wiele
zmniejszyć. W Polsce zaś, jak podają statystyki, na raka szyjki
macicy codziennie umiera aż 5 Polek. Zatrważające, prawda? Tyle
kobiet umiera tylko dlatego, że zbyt późno zgłosiły się do
lekarza. W zaawansowanym stadium choroby nowotworowej nie udaje się
je już uratować.
Jeszcze
bardziej zatrważająco wygląda sytuacja z zachorowalnością i
śmiertelnością na raka piersi wśród Polek. Z powodu tego raka
codziennie umiera 13 kobiet. I pomyśleć tylko ile z nich mogłoby
uniknąć śmierci, gdyby regularnie zgłaszały się na badania
kontrolne piersi. Rak piersi to najczęstszy nowotwór złośliwy u
kobiet. Stanowi 1/5 wszystkich zachorowań na nowotwory złośliwe u
Polek. Co gorsza, wg statystyk medycznych liczba nowych zachorowań
na tego raka ciągle rośnie. Około połowa kobiet z rakiem piersi
umiera, i najczęściej są to kobiety w pełni sił, które mogłyby
mieć przed sobą jeszcze wiele lat życia.
Choć
edukacja zdrowotna społeczeństwa w Polsce jest na coraz to wyższym
poziomie, umieralność wśród kobiet niestety z roku na rok
wzrasta. Dlaczego tak się dzieje? Pewnie dlatego że Polki, jak już
wspominałam wyżej, z różnych powodów ciągle zbyt rzadko badają
się ginekologicznie. Dla nich ważniejsza jest rodzina, prace
domowe, kariera zawodowa, a zdrowie gdzieś tam na końcu. Na dbanie
o zdrowie szkoda im czasu. Nie myślą, nie chcą wiedzieć, że nie
robiąc badań ginekologicznych wiele tracą. Innym czynnikiem
hamującym niektóre kobiety przed wizytą u ginekologa jest lęk
przed chorobą nowotworową i kojarzenie jej tylko z jednym — z
„wyrokiem śmierci”. Z drugiej zaś strony, jest także duży
odsetek kobiet, które mają zbyt niską wiedzę na temat
profilaktyki i możliwości skutecznego leczenia raka. Są też
niestety i takie kobiety, które po prostu całkowicie lekceważą
swoje zdrowie i nie mają dobrych nawyków zdrowotnych.
Jakkolwiek
nie patrząc na podejście Polek do badań ginekologicznych, jedno
jest pewne, odwlekając wizytę u ginekologa, odbierają sobie szansę
na pełne wyleczenie nowotworu. Zgłaszanie się u ginekologa dopiero
wtedy, kiedy odczuwają już jakieś objawy choroby, okazuje się być
najczęściej już zbyt późne. W wielu przypadkach choroba
nowotworowa jest już niestety na tyle zaawansowana, że mimo dużej
wiedzy lekarzy i kosztownych procedur medycznych nie udaje się już
chorej uratować. Skazana jest na śmierć.
W krajach
zachodnich, jeśli kobieta trzykrotnie nie stawi się na badanie
cytologiczne, musi płacić za leczenie raka szyjki macicy — jeśli
na niego zachoruje. Podobnie jest z mammografią. Co dwa lata kobiety
dostają zaproszenie na badania piersi i muszą się na nie zgłosić.
Widać, że taka forma „zdyscyplinowania” działa, bo gabinety
ginekologiczne stale są „oblegane” przez kobiety, a śmiertelność
na raka piersi i szyjki macicy — w stosunku do zachorowań — jest
z roku na rok coraz mniejsza.
Medycyna na
świecie w ostatnich latach zrobiła ogromne postępy. Onkologia
także. Obecnie wielu chorych na raka można wyleczyć. Pod jednym
wszak warunkiem: że zostanie on wcześnie wykryty i od początku
będzie właściwie leczony.
Kobiety,
ruszmy więc swoje pupy… i jazda do ginekologa! Ginekolog nie
gryzie. Spokojnie można usiąść naprzeciw niego i swobodnie
porozmawiać, a potem poddać się badaniu, które jest przecież
bezbolesne. Wstydzić się nie ma czego. Jeśli się pozytywnie
nastawimy do wizyty u ginekologa, to wstyd będzie nam obcy.
Kobiety,
zapamiętajmy dwa ważne dla naszego życia słowa: cytologia
i mammografia. I to, że jeśli w swoim `centrum dowodzenia`
odpowiednio poukładamy wszystkie myśli związane z badaniami
ginekologicznym, to i czas się znajdzie na wizytę u ginekologa, i
możliwości.