wtorek, 4 września 2018

Tylko niektórzy lubią poezję

To prawda, tylko niektórzy. A dlaczego tylko niektórzy? Pewnie dlatego, że większość nie lubi się zastanawiać nad udziwnionym bardzo często zestawieniem słów poety. Nad tym, co chciał powiedzieć, używając takich, a nie innych ich połączeń. Ludziom po prostu szkoda czasu na zastanawianie się, co może symbolizować wg poety taka, czy inna rzecz, albo czemu tu użył przenośni, a czemu tu jest synekdocha, a tam zeugma. Toż to ogromny wysiłek tak się zastanawiać… i zastanawiać. A wyszukane metafory poety wielu ludzi po prostu irytuje.

Myślę, że dzieje się tak dlatego, ponieważ ludziom brakuje wyrobionej wrażliwości na poezję. Może to wina szkoły? Być może. Nie wiem, jak jest teraz, ale za moich czasów (za komuny), kiepsko było w szkole z tymi sprawami. Nauczyciel podczas analizowania wierszy z góry narzucał ich interpretację i wbijał uczniakom do głowy „wrażliwość na poezję” — według odgórnie zarządzonych ram. Nie dawał możliwości własnej interpretacji, na wyrobienie własnej wrażliwości. A wiadomo, jak przymus działa na naturę człowieka. Zwłaszcza na naturę młodego człowieka.

Niektórzy, choć za poezją nie przepadają, wiersze jednak czytają. Niektóre. Niektórzy nawet sami wiersze piszą. A w dzisiejszej dobie komputera takich ludzi co piszą namiętnie wiersze jest bardzo dużo. Piszą nawet ci, co pisać nigdy nie powinni. Rany, od takiej poezji broń nas Panie Boże! Można od niej „poezyjnego kociokwiku” dostać. Ci jednak piszą nadal, nie dopuszczając do siebie myśli, że:

Poezja to wielka sztuka...
Niektórzy tylko mogą jej podołać
Niektórzy tylko mogą ją zrozumieć
Niektórzy tylko mogą ją polubić.

A swoją drogą, pomijając już wszystko inne, myślę, że ludzie tak już po prostu mają, iż dzielą się na takich, co kochają poezję, i na takich, co jej nie kochają. Co najwyżej, lubią… Czasami. I nie ma na to rady.

Wiersz naszej noblistki Wisławy Szymborskiej pt. „Niektórzy lubią poezję”, jest niejako odpowiedzią na taki stan rzeczy. W wierszu tym poetka przedstawia swoje refleksje związane z odbiorem poezji przez czytelników. Tylko tyle… i aż tyle.

Niektórzy lubią poezję

Niektórzy-
czyli nie wszyscy.
Nawet nie większość wszystkich ale mniejszość.
Nie licząc szkół, gdzie się musi,
i samych poetów,
będzie tych osób chyba dwie na tysiąc.

Lubią-
ale lubi się także rosół z makaronem,
lubi się komplementy i kolor niebieski,
lubi się stary szalik,
lubi się stawiać na swoim,
lubi się głaskać psa.

Poezje-
tylko co to takiego poezja.
Niejedna chwiejna odpowiedź
na to pytanie już padła.
A ja nie wiem i nie wiem i trzymam się tego
jak zbawiennej poręczy.


To co to takiego w końcu ta poezja? Myślę, że każdy sam powinien sobie na to pytanie odpowiedzieć… i trzymać się tego, no może nie jak „zbawiennej poręczy”, ale jak czegoś interesującego. A może też i bardzo przyjemnego?

Jest też jeszcze poezja bez słów, milcząca, zawarta w obrazach. Już starożytny grecki poeta Simonides, mawiał: Malarstwo jest milczącą poezją, a poezja — mówiącym malarstwem”.

***
Wiele poezji jest też zawartej w różnych pięknych widokach. I tych widzianych na żywo, i tych uwiecznionych fotkami. O, chociażby jak na tej fotce:


Lewitujące drzewo... I żaden to fotomontaż. Widoczek ten uchwyciłam z pozycji
 horyzontalnej na wędrówce po górach, kiedy to potknęłam się o wystający
 korzeń i wyrżnęłam jak długa. Jestem tym widoczkiem zachwycona…
Jest dla mnie czystą poezją.