Biedroneczka Kropeczka fruwa po łące,
Trzyma liczydło w swej prawej rączce.
Fruwa i fruwa i nie znajduje
Tego akurat, co potrzebuje.
Cóż jej potrzeba, czy wiecie dzieci?
Słoneczko już wie — i mocno świeci.
Po całej łączce strzela promykami
I się zabawia rosy kropelkami.
Pewne już zgadłyście, drogie dzieci,
Że nie na darmo słońce tak świeci…
Chce pomóc jej znaleźć to, czego szuka,
Bo też dla niego to żadna sztuka.
Czego więc szuka ta nasza Kropeczka?
Kropelki rosy wielkiej jak beczka,
By niczym zwierciadło jej posłużyła,
Gdy ona swe kropki będzie liczyła.
Dzięki słoneczku, gdy taką ujrzała,
Aż się w głos kontent radośnie zaśmiała.
Przejrzała się w niej jak w zwierciadełku,
Licząc głośno kropki na liczydełku:
— Jedna, dwie, trzy… po stronie prawej.
Jedna, dwie, trzy… po stronie lewej.
A to na liczydle daje wszak sześć...
Dorosłe życie mogę już wieść!!!—
Krzyknęła głośno i frruu! poleciała
Prosto do nieba, bo tam lecieć chciała.
***
Słoneczko Biedronkę wciąż obserwowało,
Widząc ją całą happy, w głos się zaśmiało.
I choć wie, że jej kropki nie świadczą o wieku,
Nic nie powiedziało, gdyż świat zna od wieków.
Wie, że wszyscy na Ziemi swe radości mają,
Lubi na nie patrzeć, bo mu sił dodają.