sobota, 25 kwietnia 2020

Tran. Skarbnica zdrowia i urody dla każdego

Tran wielu z nas kojarzy się z pewnością z przykrym doświadczeniem związanym z przedszkolem, kiedy to ustawieni w szeregu, z rozdziawionymi buziami, po kolei musieliśmy go łykać, podawany dużą łychą przez panią przedszkolankę. Fuj, to było straszliwe obrzydlistwo! Ale to było w dzieciństwie. Teraz, kiedy jesteśmy dorośli, do tranu podchodzimy już pewnie inaczej. Rozsądniej. No, przynajmniej ja tak podchodzę. Bo też od wielu, wielu lat, jestem wręcz fanką tranu i łykam go często. W kapsułkach albo z butelki. Częściej jednak z butelki. Chociaż z tranem w butelce też mam przykre doświadczenia, i to już z dużo późniejszego okresu, bo z młodości, kiedy to całą 100-gramową butelkę tranu wypiłam na eks. Co mnie skłoniło do tak desperackiego kroku? Ano to, że chciałam na gwałt trochę przytyć. Pomna swojego przykrego doświadczenia (pisałam o tym pod koniec wspomnienia pt. "Kanonier z przypadku")*, od kiedy stałam się dorosła, dłuższy czas tran zażywałam w kapsułkach. Jednak od paru już lat mimo wszystko przeszłam na tran butelkowany.

Cóż to więc takiego, ten tran, że tyle dobrego się o nim w ostatnich latach pisze? Z pewnością każdy wie, że to ciekły tłuszcz o charakterystycznej woni i smaku otrzymywany ze świeżej wątroby ryb z rodziny dorszowatych, halibutów lub rekinów. Przed wiekami głównym źródłem, z którego pozyskiwano tran, były wieloryby.
Obrazek z Internetu


Substancjami czynnymi tranu są: witaminy A, D, wielonienasycone kwasy tłuszczowe z grupy omega-3 oraz brom i jod.
Tran od XVIII wieku stosowany był jako jedyne lekarstwo na krzywicę. Według obiegowych opinii ówczesnych lekarzy, tran wzmacniał także kości i zęby, przyspieszał ich wzrost oraz poprawiał wzrok i apetyt. Ale dopiero na początku XX wieku lekarze potwierdzili i udowodnili właściwości lecznicze tranu. Od tej pory tran stał się bardzo cenionym naturalnym lekiem.

Szczególnie wysokie zapotrzebowanie na tran ze względu na źródło witamin A i D ujawniło się po drugiej wojnie światowej, ze względu na powszechny niedobór tychże witamin w tamtym czasie. Jak już wspominałam, w latach 60 i 70 poprzedniego wieku, tran, ze względu na swoje właściwości, podawany był w ramach profilaktyki zdrowotnej dzieciom w przedszkolach. Niestety, w późniejszym okresie tran przestał być popularny, ponieważ jego płynna niesmaczna i nieprzyjemnie pachnąca forma nie wytrzymała konkurencji wprowadzonych na rynek syntetycznych witamin A i D. Dopiero wyniki badań duńskich naukowców w latach 70-tych wskazywały na istotną rolę kwasów tłuszczowych typu omega-3 w prewencji chorób układu naczyniowo-krwionośnego oraz wzmocnieniu systemu odpornościowego organizmu. Naukowcy udowodnili także, że tran dodatnio wpływa na zdrowie oczu i skóry, łagodzi objawy astmy i łuszczycy, zapobiega stanom zapalnym. Obniża również poziom cholesterolu.

Tran jest szczególnie wskazany w czasie wytężonej pracy umysłowej i fizycznej. Ma doskonały wpływ na polepszenie koncentracji. Kiedyś czytałam, że w Stanach Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii a także w Polsce, na grupie dzieci ze szkół podstawowych zostały przeprowadzono bardzo ciekawe badania. Otóż podawano dzieciom codziennie dawkę tranu i badano jego wpływ na poprawę koncentracji. Badanie zakończyło się powodzeniem, a zadowalające wyniki udowodniły ogromny wpływ nienasyconych kwasów tłuszczowych zawartych w tranach rybich na rozwój, koncentrację, skupienie uwagi u dzieci. Efekty były widoczne, a w podsumowaniu badania autorzy pisali miedzy innymi o poprawie logicznego myślenia, zapamiętywania, koncentracji, zmniejszeniu nadpobudliwości psychoruchowej u niektórych badanych.
Wyodrębnione z tranu wielonienasycone kwasy tłuszczowe z rodziny omega-3, przede wszystkim kwas alfa-linolenowy i jego pochodne, przeciwdziałają chorobie wieńcowej, zmniejszają stężenie trójglicerydów we krwi, obniżają jej krzepliwość, zapobiegają tworzeniu się zakrzepów i zmniejszają ryzyko choroby niedokrwiennej serca i miażdżycy. Te zalety przemawiają za przyjmowaniem kapsułek z tranem m.in. przez kobiety w ciąży. Tran pomaga także uregulować nadciśnienie krwi oraz zmniejszyć reumatyczne bóle stawów i artretyzm.

Potwierdzono również, że tran pomaga chorym z reumatoidalnym zapaleniem stawów. Łagodzi ból i spowalnia proces niszczenia chrząstki stawowej. W starszym wieku zapobiega osteoporozie. Zapobiega chorobom wzroku i skóry. Powoduje także zwiększoną odporność na nowotwory.
Ważne dla kobiet: tran działa wspomagająco podczas odchudzania, a w okresie menopauzy — łagodzi jej skutki.

Mając na uwadze niezaprzeczalne dobrodziejstwo tranu można go polecić każdemu. Jeśliby jednak ktoś miał opory przed jego zażywaniem ze względu na jego smak i zapach (bo co tu ukrywać, czasami po zażyciu — potrafi się nim odbijać nawet parę godzin), to i na to jest sposób. Producenci już o to zadbali i w celu maskowania smaku i zapachu dodają do niego sztuczne aromaty, np. cytrynowy, czy też pomarańczowy.

Trzeba tylko uważać, aby nie przedawkować (tak jak mi się zdarzyło w młodości), bo też tran zawiera witaminy rozpuszczalne w tłuszczach, a więc kumulujące się w organizmie. Nie należy więc go stosować ponad zalecaną dzienną dawkę, by nie doszło do hiperwitaminozy i związanych z tym działań ubocznych... A te działania uboczne są potworne! Do dziś je pamiętam... Fuuuj! Okropność!


* Kanonier z przypadku — fragment „Narzuconej autobiografii Halszki”