Natura
jest niesamowita. Przekonujemy się o tym na każdym kroku. W lesie
przykładów jej dobrodziejstw jest mnóstwo. Ostatnio podziwiałam
jak zranione drzewa same się ratują i leczą. Często spotyka się
drzewa z cieknącą po nich żywicą. Bo też żywica, to substancja,
która jest naturalnym opatrunkiem dla zranionego drzewa. Żywica
zaczyna wyciekać z wnętrza drzewa, kiedy ono zostanie uszkodzone
lub złamie się jego gałąź.
Żywica
jest także bardzo wartościową substancją dla człowieka. Ma wiele
zastosowań. Z pewnością każdy z nas nieraz spotkał się z nią w
życiu codziennym.
Ja używam
żywicy na drobne skaleczenia. Ponieważ żywica zabezpiecza ranę
przed infekcją, i działając jak klej, tamuje krwawienie. Do tego
celu najlepsza jest żywica z sosny. Ma właściwości antyseptyczne
i antybakteryjne. Zawiera garbniki, flawonoidy, kwasy fenolowe i
witaminę C. No i oczywiście olejki eteryczne. Sosnowy i
terpentynowy.
Natomiast
maść z żywicy można stosować na stany zapalne skóry, na bolące
mięśnie i stawy, a także do leczenia oparzeń i wrzodów. Maść z
żywicy można sobie zrobić samemu w warunkach domowych. Wiele
prostych przepisów znaleźć można w Internecie. Jak ktoś lubi
nalewki, to żywica nadaje się do tego doskonale. Piłam kiedyś
taką u wujka na wsi. Smakuje pysznie... A działa, że ho, ho!
Aby
pozyskać żywicę na własny użytek najlepiej poszukać zranionych
drzew lub złamanych gałęzi i zebrać jej sobie trochę w
miejscach, w których spływa po korze. Ale tylko trochę, aby drzewu
nie zabrakło na samoleczenie. Jeżeli jednak potrzebujemy jej trochę
więcej, to lepiej poszukać innych zranionych drzew.
Pamiętajmy,
drzewa są antenami energii Wszechświata. Powinniśmy z niej
korzystać. Ale mądrze, nie niszcząc ich przy tym. Drzewa mają
duszę, i też cierpią. Ludzi, którzy bestialsko je niszczą —
prędzej czy później — spotyka kara.
Z
cyklu: "Co
w przyrodzie piszczy"