wtorek, 21 kwietnia 2020

Pobajaj nam Miłka (5)

Baju, baju, baju baj
baje bajki Miłka...
Siądźcie dzieci wokół niej,
będzie ich dziś kilka.

Będzie bajka o Jabłuszku
i o piesku Typciu.
Będzie także o Ślimaku
i o Złotej Rybce.

Cicho dzieci, cicho sza!
Miłka zaczyna bajać...
Pierwsza baja o Jabłuszku,
potem kolejne baje:




Pyszne jabłuszko

Czerwone jabłuszko pyszni się na jabłoni,
Wypatrując w oddali wypielęgnowanej dłoni.
Tylko taka dłoń może mnie zerwać,
Inna niech nie próbuje, bo może oberwać!

Pod jabłoń podeszła babka Nowakowa…
Jabłuszka nie ma, pod liście się chowa.
Przybiegła z sąsiedztwa suczka Kora…
Jabłuszko znika, niczym kamfora.

Podjechał Piotrek na rowerze…
Jabłuszko prycha, za złe mu bierze.
Podszedł gospodarz, przystawił drabinę…
Jabłuszko robi wystraszoną minę.

Z koszykiem podeszła miła gospodyni…
Jabłuszko się nadyma na podobieństwo dyni.
Przyskoczył Jasiek, celuje z procy…
Jabłuszko się gałęzi trzyma z całej mocy.

Podeszła krowa… Jabłuszko znów prycha…
I długo by tak jeszcze rozpierała go pycha,
Lecz w końcu do krowiego trafiło pyska
I nic z niego nie zostało — oprócz ogryzka.



Typciowe nudy

Piesek Typcio wskoczył do budy,
Bo go dopadły okropne nudy…
Z budy wystawił przednie łapki obie
I cicho zaszczekał: — Poleżę sobie.

Leży w budzie, i ziewając szeroko,
Przymyka raz jedno, raz drugie oko.
Nagle do budy wpada mucha
I bzyka Typciowi prosto do ucha:

A cóż ty tu leżysz taki znudzony,
Kiedy świat wokoło kwieciem umajony?
A nuże Typciu, wyskakuj z budy,
Teraz nie czas na takie nudy!

Typcio popatrzył na muchę spod oka…
A muchę aż bojaźń przeszyła głęboka.
Dla muchy to przecież obrazek niemiły.
Chciała odfrunąć… Nie miała siły.

Nie rób mi krzywdy, Typciu kochany —
Bzyknęła przerażona: — O rany! O rany!
Twe oko wygląda jak otchłań jeziora…
Czy to ty Typciu, czy widzę potwora?

Ejże, mucho, a cóż to ma znaczyć?
Nikt ci nie każe do oka mi patrzyć. —
Zaszczekał Typcio bardzo zaskoczony. —
I skończ opowiadać takie androny!

Do mojej budy wpadłaś nieproszona,
I bzyczysz mi nad uchem jak nakręcona.
Ja sam wiem najlepiej, co mi potrzeba…
A już sfruwaj stąd, choćby do nieba!

Sfruwam już sfruwam! — zabzyczała mucha. —
A nie szczekaj tak głośno, nie jestem głucha.
Chciałam się tylko z tobą pobawić,
Ale skoro nie chcesz, mogę cię zostawić.

Tak będzie najlepiej, gdyż jestem u siebie…
Jak zechcę się pobawić, przyjdę do ciebie. —
Wysapał Typcio do skrzydlatego intruza
I się uśmiechnął… Nie chciał wyjść na łobuza.

Wylękniona mucha wnet siły odzyskała,
Bo widząc uśmiech Typcia, bać się przestała.
Zatrzepotała skrzydełkami ochoczo
I usteczka do uśmiechu złożyła uroczo.

Już dobrze, Typciu! — bzyknęła radośnie,
I odfrunęła prawie bezgłośnie…
A kiedy już była daleko za budą,
Typcio zaczął dumać nad swoją nudą.

Czemu ja tu leżę i nic mi się nie chce?
A mucha sobie fruwa, gdzie tylko zechce.
Takie to małe, natrętne, hałaśliwe,
A jednak wesołe i bardzo szczęśliwe.

Typcio w zadumie już długo nie trwał.
Na równe nogi się nagle zerwał,
I szczekając radośnie, wyskoczył z budy,
Bo oto pojął, że szczęście nie znosi nudy.



Ślimak sera nie lubi?

Ślimak, ślimak, wystaw rogi,
Dam ci sera na pierogi!
Nie chcesz? Trudno, twoja sprawa...
Nie dla niego taka strawa?

Ślimak zawsze pałaszuje
Tylko to, co mu smakuje.
Wie, co dobre jest dla niego,
Nie zamieni — na ser — tego.



Gdybym była złotą rybką…

Gdybym była złotą rybką,
gdybym złotą rybką była,
to bym wszystkich dobrych ludzi
życzenia spełniła…

Dałabym im dużo zdrowia
i moc wiernej miłości…
Dobrzy ludzie wiele nie pragną,
z natury są uczciwi, szczerzy, prości.

Gdybym była złotą rybką,
gdybym złotą rybką była,
nikomu ze złych ludzi
życzeń bym nie spełniła...

Źli ludzie mają złe życzenia,
myślą o swoim tylko szczęściu.
Gardzą nawet bliskimi,
nie pomogą nikomu w nieszczęściu.

Gdybym była złotą rybką,
gdybym złotą rybką była,
wszystkich złych ludzi
na dobrych bym zamieniła...

Wtedy by na świecie zapanował pokój,
a ludzie staliby się szczęśliwi...
Dbaliby o dobro całego świata,
i dla każdego byliby — wreszcie — mili.