sobota, 11 kwietnia 2020

Świąteczne refleksje na temat restrykcyjnej kwarantanny

Obecnie, w obliczu pandemii, kiedy najbardziej potrzeba świeżego powietrza i jakiegokolwiek otuchy, rząd polski zakazał wchodzenia do lasu, wiernym do kościoła. Ludzie kiszą się w domach, dzieci chore, zwłaszcza upośledzone umysłowo wykańczają siebie i rodziców, brutalni mężowie tłuką swoje żony na potęgę, dzieci i młodzież popadają w depresję i bliskie samobójstw ze zwielokrotnioną częstotliwością wydzwaniają na telefony zaufania... Tego w TVPiS nie pokazują, o tym nie mówią. A o zabranianiu wchodzenia do lasu i kościoła meldują co rusz... Do lasu, do kościoła, gdzie choć na chwilkę można by odsapnąć, nabrać sił. 
To straszne, nielegalne... a i niezgodne z konstytucją, jak podnosi RPO i ostrzega: „Brak reakcji na przekraczanie przez władzę w tym okresie określonych granic może być przez tę władzę wykorzystane do względnie trwałego przesunięcia granic naszych praw i wolności”… A władzy o to właśnie chodzi. Dlatego milczy, dlatego nie odpowiada. Tym sposobem testuje polskie społeczeństwo na ile może sobie pozwolić... I wychodzi na to, że na wiele, bo polskie społeczeństwo, choć dyscypliny nie znosi i lubi się buntować, to po latach przyzwyczajeń — łatwo znosi trzymanie za przysłowiową mordę. A nienawistnemu, oderwanemu od rzeczywistości despocie Kaczyńskiemu — przecież o to właśnie chodzi: trzymać Polaków za mordę. (A sam paraduje ze swoją świtą bez maski, bez rękawiczek, bez zachowania należytej odległości).
Najbliższy czas pokaże, czy mu się to uda.