Wiosna to moja ukochana pora roku. Myślę, że chyba
większość z nas najbardziej kocha wiosnę. Może niektórzy nawet
sobie z tego sprawy nie zdają, ale z pewnością w czasie jej
trwania czują się najlepiej. Każdy żywy organizm preferuje
wiosnę. Natura budzi się ze snu, z zimowego zawieszenia, to i
człowiek odczuwa wzrost sił witalnych, wzmożenie aktywności, a co
za tym idzie, chęć do życia.
Wiosną nasze wszystkie zmysły pracują na wysokich
obrotach. Trzeba tylko wyjść z domu. Popatrzeć na te piękne
obrazki dookoła. Powdychać pachnącego powietrza. Posłuchać śpiewów
ptaków... I? No właśnie, i każdy wie, w czym rzecz.
No
i jak tu się nie uśmiechać? Wiosna jest przecież. Już nawet
przeszło miesiąc jest. No, może nie wokoło, ale jest. Jest na
pewno. Tylko ten wstrętny koronawirus mąci
nam z niej przyjemność i radość.
Trudno...
życie mamy tylko jedno, nie pozwólmy więc, aby owy zjadliwy mikrob
psuł nam wiosenny nastrój. O nie! Trzeba nam żyć każdym dniem
najpiękniej jak się tylko da, jakby był naszym ostatnim dniem, i
pomimo różnych zakazów, starać się choć na chwilę wychodzić
na łono przyrody. Zauważać jej piękno i cieszyć się nim. To
sprawi, że lżej nam będzie przeżyć kolejne dni w czasie
pandemii. Ta zaraza w końcu minie, a my pozostaniemy niepokonani....
I byle do kolejnej wiosny. Kolejna wiosna będzie już całkowicie
piękna. Ba, jeszcze piękniejsza, bo przyroda: ziemia, woda i
powietrze — po kwarantannie oraz restrykcjach na całym świecie —
będą porządnie oczyszczone. I to jest największa korzyść z
koronawirusa. Wychodzi więc na to, że też i w przyrodzie nie ma
tego złego, co by na dobre nie wyszło.