Wprawdzie psiarą jestem i kota nigdy nie miałam, ale jakoś dziwie zapamiętałam, że dzisiaj, 8 sierpnia, obchodzony jest Międzynarodowy Dzień Kota.
To, że kota nie miałam, wcale nie znaczy, że nie mam z nimi kontaktu. Bo mam. I to bezpośredni. Bo albo sąsiedzkie koty do mnie przychodzą, i to nie tylko do ogrodu, ale i do mieszkania pchają się na siłę (pisałam o tym m.in. w opowiadaniu pt. "Nie każdy lubi koty"*), albo sama, i to dobrowolnie, bawię się z kotkami mojej synowej i wnuczki. I muszę przyznać, że są wspaniałe. Przede wszystkim bardzo przyjazne i radosne.
Mało tego, często też piszę bajki zarówno prozą, jak i wierszem z kotami w roli głównej (np. "Pomocny kot Mruczko", czy też "Leniwa Kicia")*.
Lubię też oglądać z nimi filmiki w Internecie. Wygląda na to, że niektóre koty są naprawdę mądre, przebiegłe, charakterne i przy tym bardzo zabawne.
No dobra, niech im będzie... Z okazji Międzynarodowego Dnia Kota życzę wam kotki domu pełnego miłości i zawsze pełnej miski. A także wiele miłych i radosnych chwil z waszymi braćmi większymi... Bądźcie zdrowe i szczęśliwe.