sobota, 5 sierpnia 2023

Kwiaty są uśmiechem ziemi i... okien naszych domów

Któż z nas nie kocha kwiatów. Chyba nie ma takiej osoby. Kwiaty są tak cudowne. Tak pięknie zdobią nasze otoczenie, że nie można się im oprzeć. Są wszędzie i wszędzie cieszą nasze oczy. I na zewnątrz: w parkach, w ogrodach, na skwerach... i wewnątrz naszych domów. Jedni mają ich dużo, drudzy nieco mniej. Pewnie są i tacy, którzy w ogóle ich nie mają, ale to chyba znakomita mniejszość.

Ja sama, choć kocham kwiaty, nie mam ich zbyt wiele w domu. Jedynie na oknach. Ponieważ nie mam do nich ręki, mówiąc kolokwialnie. Nie odziedziczyłam tego daru po mojej Mamie. Jak pamiętam, w moim rodzinnym domu było zawsze mnóstwo kwiatów. Mama o nie bardzo dbała, pielęgnując je po swojemu i rozmawiając z nimi.

Za to moja najstarsza wnuczka ten dar po prababci odziedziczyła. W swoim pokoju ma aż dwadzieścia cztery doniczki z przeróżnymi kwiatami. Wiem, bo je liczyłam podczas podlewania. To moje zajęcie, kiedy ona z całą rodzinką wyjeżdża na urlop.

Przyznam, że wcale mi się to nie podoba, że ona ma aż tyle kwiatów, bo wiem, że nie wszystkie są odpowiednie do hodowania w pokoju, w którym się śpi. Mówiłam jej wielokrotnie, że skoro zna nazwy ich wszystkich, powinna sprawdzić w Internecie, które może trzymać w swoim pokoju, a które nie powinna. Jednak ona uparta jest jak łosioł i ciągle powtarza, że tak je kocha, że z pewnością jej szkodzić nie mogą.

Z kolei u mnie, na parapetach okiennych uśmiechają się do mnie przede wszystkim begonie, pelargonie, orchidee i rośliny zielonolistne.




Nawet awokado pięknie rośnie. Na wiosnę po zjedzeniu tego owocu, z ciekawości jego dużą pestkę włożyłam do szklanki z wodą, i kiedy po paru tygodniach wypuściła kiełki, wsadziłam ją do doniczki z ziemią. I o dziwo, wyrosło małe drzewko awokado o niezwykle zdrowych zielonych liściach, i ciągle rośnie. 



Poza kwiatami na parapetach okiennych hoduję także zioła. Takie jak: bazylia, męta, nać pietruszki, a szczególnie rucola i rzeżucha, bo te lubię najbardziej.