Na ostatniej rowerowej wędrówce po lasach (a jakże, bo gdzieżby indziej), natknęłam się na pięknego motyla. Siedział na drodze bez ruchu. Mało go nie rozjechałam. W ostatniej chwili udało mi się poderwać rower i ominąć go bokiem.
Ujechałam kawałek drogi, gdy nagle poczułam, że coś mi każe się jednak zatrzymać. Zahamowałam więc, zeskoczyłam z roweru i po cichu podeszłam do tego miejsca, gdzie wcześniej motyla widziałam. Niestety nie znalazłam go.
Pewnie już odfrunął, pomyślałam i już chciałam odejść, ale wtedy mi się przypomniało, że to cecha charakterystyczna Rusałek Admirałów. Kiedy chcą się ukryć przed otoczeniem, składają skrzydła. A że spodnia ich część ma kolor brązowawo-żółtawy, to też nic dziwnego, że trudno je znaleźć, zwłaszcza na leśnej dróżce. Znam dobrze ten gatunek motyli, bo też często bywają u mnie w ogrodzie.
Nie zamierzałam się jednak poddać. Uparta jestem. Koniecznie chciałam go zobaczyć. W tym celu zrobiłam kilka zdjęć tego miejsca, w którym, jak podejrzewałam, musiałby być, żeby na ekranie telefonu obraz ten sobie powiększyć i się przekonać. No i się przekonałam... A tu cię mam bratku:
Tak, to był on. Jak na tym powiększonym zdjęciu widać, miał złożone skrzydełka, kolorystycznie zlewał się więc z kamyczkami. Wspaniały kamuflaż, trzeba mu przyznać.
Kiedy go wreszcie umiejscowiłam na drodze, lekko się poruszył. I nagle, ku mojej wielkiej uciesze, rozłożył skrzydła. Moja uciecha nie trwała jednak długo, gdyż wnet się zorientowałam, że jest ranny. Miał urwaną dolną część lewego skrzydełka.
Och, jak mi się go żal zrobiło. Nie wiedziałam, co mam z nim zrobić, jak mu pomóc. Patrzył na mnie tymi swoimi czarnymi oczętami i co rusz próbował się poderwać do lotu. Niestety, nie potrafił.
Po chwili zastanowienia zerwałam duży liść babki lancetowatej i powoli podsunęłam pod rannego motyla. Udało się.
Przeniosłam go na pobocze drogi i zostawiłam w wysokiej trawie, z wielką nadzieją, że go jakieś inne zwierzęta nie pożrą i że on sam się jakimś cudem natury wykuruje.
Rusałka Admirał to bardzo pospolity motyl w Europie. Dobrze znają go ludzie odwiedzający lasy i łąki, a także posiadacze ogrodów.
Jest wyrazistym i dość dużym motylem (rozpiętość skrzydeł 58-64 mm) o pięknie skomponowanych kolorach na wierzchniej części skrzydeł, a także spodniej, służącej do kamuflażu... Ale jest też trochę dziwny. Zwłaszcza jego menu jest dziwne, bo oprócz nektaru kwiatowego, lubuje się w płynach z odchodów i padliny, a także... w moczu i ludzkim pocie.
Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"