Orangutan Teoś
pięknej maści rudej
lubił wygodnictwo
i codzienną nudę.
Wciąż się wylegiwał
w swym miękkim barłogu,
aż w końcu leń jeden
nabawił się złogów.
I mimo że cierpiał,
miał różne boleści,
to ruszać się nie chciał...
lecz zdrowym zazdrościł.
Takie błędne koło
sam sobie zgotował,
mało co nie umarł...
RUCH go uratował.
Bo nagle ze złości
na samego siebie,
podniósł swoje dupsko...
A też swoje ego.
Z cyklu: „Zoologia stosowana”