środa, 14 czerwca 2023

Blond włosy wyścielają gniazda sikorek

Trudno w to uwierzyć, wiem, ale to prawda. I nie jest to odosobniony przypadek, dzieje się tak już od kilku ładnych lat. Kiedy po raz pierwszy zauważyłam, że sikorka wydziobuje z wykładziny na schodach do ogrodu każdy mój pojedynczy włos, mając ich już wiele w dziobie, było to dla mnie ogromnym zaskoczeniem.

Gdy dotarło już do mnie, co ten obrazek znaczy, natychmiast pobiegłam do szafki z odkurzaczem i z jego szczotki wygrzebałam pęk swoich włosów (nie tracę ich wiele, ale jednak zawsze jakieś są), po czym rzuciłam go na schody.

Długo nie musiałam czekać, bo już po chwili zobaczyłam sikorkę z całym tym pękiem w dziobie i dalej skubiącą w pośpiechu jeszcze i pojedyncze włosy.

Mam taki zwyczaj, że właśnie na schodkach wyczesuję swoje włosy. Na myśl mi jednak wcześniej nie przyszło, że one znajdą jeszcze jakieś zastosowanie, i to jako budulec, czy może bardziej jako wyściółka gniazd sikorek.

Myślę, że to męska sikorka tak dba o swoją partnerkę, aby jej było miękko i wygodnie przy wysiadywaniu jajeczek. Zrobił swoje, co trzeba, i teraz, pod koniec wiosny, buduje jej wygodne gniazdeczko. No, taki samiec to ja rozumiem!

Zwierzęta są często mądrzejsze i bardziej "ludzkie" niż ludzie. Żałuję, że nie udało mi się zrobić żadnej sikorce zdjęcia w czasie zbierania moich włosów. Już kilka razy się przymierzałam, ale każdy mój ruch natychmiast je płoszył. Udało mi się tylko w zimie przez szybę je sfotografować. Bo je dokarmiam. Mają u mnie karmnik zawieszony na tui przy schodach i różne inne kulki i batoniki z ich ulubionym pokarmem. Czasami rzucam im też kawałki jabłka. Bo lubią.




Dzisiaj, kiedy leżałam sobie na leżaku w ogrodzie z książką w ręce, podskórnie czułam, że coś mi przeszkadza w czytaniu. W końcu oderwałam się od książki, popatrzyłam przed siebie i od razu się kapnęłam, w czym rzecz.

Zobaczyłam sikorkę. Siedziała na gałęzi pobliskiej jabłoni i ćwierkała wniebogłosy. Zrozumiałam, że ona (on) nie skończyła jeszcze zbierać moich włosów. Cichutko wycofałam się więc do pokoju i zza firanki obserwowałam ją.

Rzeczywiście, zaraz przyfrunęła na schody i znów wydziobywała moje włosy. Aż żałowałam, że tym razem niewiele ich tam było... I wtedy naszła mnie superowa myśl. Taka, że jak następnym razem pójdę do Giuseppe, mojego fryzjera, to wszystkie moje obcięte włosy pozbieram do woreczka i później będę je sikorkom na schodkach wydzielać porcjami... Ha, dobry pomysł, co nie? Tak właśnie zrobię. Skoro im w zimie pomagam, mogę i w innych porach roku.