Kaczor ćwiczy już wybory,
do rozmowy nie jest skory.
Strach zawładnął nim ogromnie...
Nagle wrzasnął: — Błaszczak do mnie!
Błaszczak karnie w mig przybywa,
wizja końca wszak w nim żywa:
— Już szykuję swoją armię,
zaraz z bronią będzie u mnie!
Kaczor z kartą dalej krąży,
w tę i we w tę, byle zdążyć
na czas wrzucić ją do urny,
wierząc w cuda jak ten durny.
Ciekawe na kogo zagłosuje? ;)