sobota, 24 października 2020

Jestem blondynką… i co z tego?

Co to jest, że ludzie się tak blondynek czepiają? O co im chodzi? Bo na pewno nie o to, o czym te wszystkie dowcipy o blondynkach mówią. Ani krzty prawdy w nich nie ma. Jeśli chodzi oczywiście o te cechy charakteru, z których się wszyscy dowcipnisie w swoich dowcipach z blondynek natrząsają. Bo niby co, takie żałosne cechy charakteru i głupawe zachowania są domeną blondynek? Akurat! Jak już, to równie dobrze wszystkie te przywary można porozdzielać pomiędzy szatynki, brunetki i rude. Ale nie, uczepili się tylko blondynek, dowcipnisie od siedmiu boleści… Cholewcia!

Sama jestem blondynką od urodzenia i wcale nie czuję się aż taka głupia, naiwna, niepozbierana, a już na pewno nie niezaradna. Słyszycie, twórcy dowcipów o blondynkach?! No może jedynie roztrzepana ździebełko… Hmmm? Ale tylko ździebełko. Jednak cała reszta cech i zachowań blondynki z dowcipów nic a nic mnie nie dotyczą… No!  

 

Czy to blond dziecię wygląda na przyszłą głupią blond niewiastę? A czy na głupią wygląda ta blond niewiasta? A czy latorośl blond niewiasty i blond latorośl latorośli blond niewiasty wyglądają na głupich?... No chyba też nie.

Niechby kto spróbował powiedzieć, że tak, albo chociażby, że nie wie… Nooo!... wtedy z blond mamą i z blond babcią w tej samej osobie będzie miał do czynienia… I zaraz się dowie, jaka jest najgorsza bomba na świecie.

No jaka jest najgorsza bomba? Kto wie, rączka do góry! Ha, nikt? A ja, blondynka, wiem… Oczywiście, że blondynka. Wpada w oko, rani serce, dziurawi kieszeń i wychodzi bokiem.

Trochę sobie podowcipkowałam, bo sama lubię dowcipy o blondynkach… Ale takie w miarę mądre i niezbyt wulgarne. Lubię się śmiać, lubię więc i dowcipy. Szczególnie o blondynkach. Bo też w myśl znanej zasady: „Nie ważne jak o tobie mówią, ważne żeby mówili”, znaczyłoby jak nic, że się o blondynkach myśli więcej niż o… Eee tam, nie będę wymieniać, bo się jeszcze wszystkie te brunetki, szatynki i rude obrażą. Ale że mężczyźni kochają blondynki to pewne, wszak to oni są przeważnie autorami dowcipów o nich.

A tak na poważnie, to my blondynki dobrze wiemy, że blondynka to nie kolor włosów, to pewien typ umysłowości, a raczej jej brak.

Na koniec kilka dowcipów o blondynkach:

Dlaczego blondynce nie można mówić na ucho?
— Bo jej echo głowę rozerwie.

&

Blondynka do chłopaka:
— Bardzo cię lubię. Mówisz mi takie przyjemne rzeczy — że
jestem ładna, mądra, kochana, jedyna... Jesteś bardzo miły.
Chłopak: — I mam tylko jedną wadę: kłamię.

&

Jak blondynka przechodzi na czas zimowy? — Wkłada zegarek do lodówki!

&

Dlaczego blondynki nie potrafią zrobić kostek lodu? — Bo ciągle zapominają przepisu.

&

Podchodzi blondynka do Informacji PKP: — Przepraszam, jak długo jedzie pociąg z Krakowa do Warszawy? 

— Chwileczkę....
— Dziękuję!!!

No i ostatni, żeby już pełna jasność była:

Brunetka, ruda i blondynka założyły się, że przepłyną 20 kilometrów z wyspy na brzeg lądu. Brunetka przepłynęła 5 km, straciła siły i utopiła się. Ruda przepłynęła 10 km, straciła siły i utopiła się. Blondynka przepłynęła 19,5 km, po czym stwierdziła, że nie ma siły płynąć dalej, więc wróciła na wyspę.

 

Z cyklu: „Pół żartem, pół serio”