piątek, 23 października 2020

Jesień to nie tyle pora roku, co stan umysłu

Ludzie w większości na jesień psioczą: a że szarobura, a że mokra, a że wietrzna, a że zimna... Wreszcie, że to najbrzydsza i najsmutniejsza pora roku. Ja myślę jednak, że to tylko złe nastawienie do niej. A wiadomo, że jak się człowiek do czegoś źle nastawi, niezwykle ciężko jest mu to nastawienie zmienić. Zwłaszcza takiemu, co już generalnie w narzekaniu się lubuje i wszystko co złe, tłumaczy aurą za oknem.

Przyznam szczerze, że i ja kiedyś, dawno, dawno temu, nie przepadałam za jesienią, ale na szczęście udało mi się zmienić nastawienie do tej pięknej skądinąd pory roku. 

 


Dziś już wiem na pewno, że najgorsze, co może być, to w porze jesienno-zimowej siedzieć w murach i nie wyścibiać nosa na dwór. Wtedy dopiero pogarsza się samopoczucie. Można się nawet depresji nabawić. Uważam, że nie ma złej pogody, złe może być tylko ubranie, więc kiedy tylko mam możliwość (a mieć ją muszę, bo się o nią staram), parę razy w tygodniu wybywam na łono natury. O każdej porze roku, bez względu na aurę. Jeszcze nigdy nie zmarzłam, co najwyżej, spociłam się... dla zdrowotności. Niech się wali, niech się pali, a ja... w las! Dzisiaj, między obowiązkami, też byłam. Nie dość, że się zdrowo dotleniłam, to jeszcze wiele pięknych obrazków utrwaliłam.

Drogę wyścielił mi lśniący w promykach słońca szron. Cudownie się idzie po trawie, kiedy tak skrzypi pod nogami. Na polanie spotkałam krowy. Pewnie one też to lubią, skoro się pasą i pasą. 

 


Po drodze, przy głównym trakcie, nazrywałam sobie owoców dzikiej róży. To właśnie w czasie przymrozków najlepiej jest je zrywać, gdyż potem stają się miękkie i łatwo oddają sok. Co roku je zbieram. Na sok i herbatę. Są bogatym źródłem witaminy C. Na zimowe dni jak znalazł.

 


Tak byłam zajęta dziką różą, że wychodząc z krzewów, mało pod Man`a nie wpadłam... Ale spoko! To tylko auto pracowników służby leśnej, którzy dwoją się i troją, aby zdążyć przed zimą uporządkować las. Znamy się już i zawsze miło pozdrawiamy.

Kiedy wracałam do domu, bo szronie nie było już śladu. W oprawie złotej jesieni trawka znów się zieleni.

 


Jesień krąży po świecie,

Szuka miejsca dla siebie.

Już dotarła też i do nas...

Poczuła się jak w niebie.

 


Z cyklu: "Opowieści o poważnej i żartobliwej treści"