Koronawirus
to w ostatnich tygodniach najczęstsze słowo świata. Zewsząd
torpedują nas różnymi informacjami na jego temat, aż nudne to się
już staje. Niemal codziennie z różnych stron świata dostaję
niusy na jego temat. Większość z nich zawiera bardzo dramatyczne
teksty i obrazy. Niektóre są też w formie poradnika, co robić,
jakie leki zażywać, a jakie nie, żeby się nie dać zarazić. Co
jeść, jak oddychać, jak kaszleć, jak kichać, jak się witać...
Rany, nawet jak myć ręce. Jakby ktoś tego nie wiedział (?).
Jeszcze
inne mówią o pojawiających się teoriach spiskowych. O
podejrzeniach. Zwłaszcza takich, że w Wuhan produkuje się broń
biologiczną i to właśnie z tamtejszego laboratorium koronawirus
wyciekł. I to też było powodem, że Chiny tak długo zwlekały z
ogłoszeniem światu o epidemii na swoim terenie.
Natomiast
przedstawiciele polskiego rządu, wprawieni w graniu tragediami na
nastrojach Polaków, tym wstrętnym mikrobem, niczym czapką,
przykrywają wszystkie swoje niewygodne i coraz głośniej podnoszone
wcześniej problemy... I znów grają na nastrojach obywateli, często
ogłupiając ich, codziennymi, nie do końca prawdziwymi
informacjami. Chociaż, co trzeba im przyznać, niektóre są
naprawdę chwalebne. W wielu jednak przypadkach aż do przesady
chełpią się swoimi działaniami i sukcesami na tym polu, a w
rzeczywistości, jak meldują lekarze, wcale nie jest aż tak różowo.
TVP Info, pisowska tuba propagandowa, ogłasza wszem wobec, że kraje
zachodnie, wzorem Polski (a jakże!), zamykają szkoły... Akurat.
Francja na ten przykład już 6 marca podjęła taką decyzję. Zaś
Belgia i Niemcy nie na dwa tygodnie zamykają a aż na pięć. Ale
ci, bez skrupułów, dalej wykorzystują koronawirusa jako swoją
nową szansę, żeby przypunktować u Polaków przed kolejnymi
wyborami. I "dzięki" niemu, tym brutalniej, tym bardziej
po chamsku uderzają w Opozycję... I huzia na opozycyjnego Józia!
Co widać i słychać we wszystkich propisowskch mediach.
Ze
wszystkim i ze wszystkimi sobie dobrze radzą... Ba, najlepiej, jak
to pisowcy. Tylko jakoś z purpuratami im nie bardzo wychodzi. Pewnie
dlatego, że ci, choć często mocno spietrani chowają się w swoich
rezydencjach, szczególnie teraz przed atakiem COVID-19, to jednak
nadal chcą znaczyć wiele i rządzić. I nie bacząc, ile kolejnych
zakażeń po każdej mszy się pojawi, swoje owieczki wpuszczają w
maliny, czyli do kościołów. A co tam! Może Bozia pomoże... A jak
nie, to trudno. Ważne, by mamona nie przestała płynąć.
O
przepraszam, jest nowe info. Pod naporem opinii publicznej Episkopat
zaczął wreszcie działać i wydał komunikat, w którym rekomenduje
biskupom udzielenie dyspensy od obowiązku uczestnictwa w mszach
świętych do 28 marca: osobom w podeszłym wieku, osobom z objawami
infekcji, dzieciom i młodzieży szkolnej oraz dorosłym, którzy
sprawują nad nimi bezpośrednio opiekę i osobom, które po prostu
czują obawę przed zakażeniem... No, sprytny komunikacik. Trzeba
przyznać... Reszta niech się zaraża w domowych pieleszach od tych,
co według własnego uznania powędrowali do kościoła... Ręce
opadają.
Nie
oglądam już żadnych katastroficznych filmików nt. koronowirusa,
nie czytam też żadnych niusów przychodzących do mnie w formie,
jakby nie patrzeć, tzw. łańcuszka. Jako fanka panteizmu mam
własną filozofię... Myślę, że koronawirus jest efektem
działania Wszechświata. Świat w ostatnich latach stał się nie do
zniesienia. Rządzą nim nienawiść i agresja. Naturalne środowisko
ubożeje. Coraz większy kryzys klimatu. Globalne ocieplenie.
Zwierzęta giną w niewyobrażalnym tempie. Smog pokrywa miasta.
Ludzie zapadają na coraz to potworniejsze choroby... Koronawirus
zaczyna z tym wszystkim robić porządek. Smog znika znad Chin. Widać
to nawet z kosmosu. Atmosfera wokół naszej Planety oczyszczenia
się, bo i coraz mniej samolotów lata nad naszymi głowami. Źli
ludzie, którym nienawiść do innych przeżarła mózg i osłabiła
zdrowie poprzez upośledzenie układu immunologicznego, będą
odchodzić. Dzieci nie, nawet te rodzone przez matki zakażone
wirusem. Są pod ochroną. Są nadzieją dla świata... Stąd też
wiele korzyści wyniknie dla naszej Planety. A ludzkość musi sobie
sama jakoś poradzić. I, co najważniejsze, musi wyciągnąć
konstruktywne wnioski — dla siebie, dla świata... Amen!
Tak sobie
teraz myślę... A może ja te swoje filozoficzne wywody też
powinnam w formie łańcuszka wrzucić do Internetu, hę? Może będą
w czymś pomocne?
Z
cyklu: „Pół
żartem, pół serio”
* Gif z Internetu