Zima,
znudzona już samą sobą, zbiera się do odwrotu. I dobrze! Taki
jest porządek świata… No, przynajmniej w strefie klimatu
umiarkowanego. Tak więc, czy zima chce, czy nie, to nawet powinna
zacząć zwijać swoje podwoje. Już dość nam dała przyjemności i
niespodzianek. Poniektórym to i nawet dobrze w kość dała. Z
wielkim żalem żegnać się z nią pewnie nie będziemy. Nadchodzi
czas na wiosnę. Żegnaj więc zimo na rok! Kieruj się już na
półkulę południową.
Osobiście
będę ją wspominać z przyjemnością. Bardzo często jej piękno
uwieczniałam. Zwłaszcza w górach i lasach. Bo co jak co, ale
piękna zimie odebrać nie można. Obrazy przez nią malowane są
cudowne, niepowtarzalne… einmalige, jak mówią Niemcy.
Kiedy
parę tygodni temu wędrowałam po zaśnieżonych lasach, poznałam
pewnego fotografika. Wędrował ze swoim wilczurem i też
fotografował piękno zimy. Wspaniale wyglądał na tle tej niemalże
syberyjskiej tajgi.
Michael,
bo tak się nazywał ów fotografik, oglądnął moje fotki, które
wówczas zrobiłam, i nawet mnie pochwalił… za wrażliwe oko.
Ucieszyłam się bardzo, bo słowa te padły przecież z ust
profesjonalisty. Ja jego zdjęcia też oglądnęłam. Cudne! Ale on
też miał sprzęt fotograficzny… że ho, ho! Moja zwykła cyfrówka
przy jego sprzęcie wysiada (ale i tak ją lubię). Wesoło
pogadaliśmy przez chwilkę, a wilczur Hektor w tym czasie obwąchiwał
mnie z każdej strony. Pewnie po zapachu w końcu poznał, że ze
mnie to taka psia mama, bo widać było, że mnie zaakceptował. Dał
temu wyraz lizaniem mnie po ręce. Jego pan również… Nie, nie
lizaniem. Uznanie mam na myśli. I też tak sądzę, skoro umówiliśmy
się na spotkanie po leśnych bezdrożach. Celem wspólnego
fotografowania oczywiście.
W tamtym
dniu krajobrazy tonęły w ołowianej bieli. Taka zima też ma swój
urok… A te zapachy? Uwielbiam wciągać je nozdrzami. To nic, że
czerwonymi. Przechadzając się zimową aleją, człowiek czuje się
jakoś tak wzniośle. Gałęzie zimowych drzew kłaniają się na
przywitanie… To i ja w ukłonie zawsze dygam, fotografując.
Ujęcie źródlanej wody obfotografowałam z każdej
strony. Jest zamarznięte, na powierzchni gruba warstwa
krystalicznego lodu, ale źródlanka kapie nadal. Dno ujęcia
wyłożone jest filtrującymi kamyczkami. Lubię to miejsce. Wodę
też. Jest bardzo smaczna i zdrowa. Dużo w niej magnezu.
To z
pewnością ostatnie już moje wspomnienie tej zimy. Czas się z nią
pożegnać... Żegnaj więc zimo, żegnaj na rok!