Pszczoły, te malutkie owady, nie tylko produkują miód, który znamy jako jeden z głównych produktów antybakteryjnych, ale też zapylają ponad osiemdziesiąt procent roślin. Swoją wytrwałą i ciężką pracą, przenosząc pyłek, zwiększają jakość i ilość plonów. Bez nich i ich zapylania rozwój roślin byłby niemożliwy.
Pszczoły jak jedna lubią swoje życie
i z kwiatka na kwiatek pofruwać w lecie.
A choć to fruwanie to ciężka praca*,
każda wie dobrze, że praca popłaca.
*Pszczoły potrafią fruwać z szybkością 32 km/h.
Niestety w ostatnich latach zauważa się masowe wymieranie nawet całych rojów pszczelich, co spowodowane jest coraz trudniejszymi warunkami panującymi w środowisku naturalnym. Za co oczywiście my ludzie jesteśmy odpowiedzialni. A, jak szacują naukowcy, gdy wymrą pszczoły na naszej planecie, ludzkość zginie zaledwie cztery lata po nich.
W ostatnich dziesięcioleciach proces zatruwania środowiska coraz bardziej postępuje i pszczoły padają jedna po drugiej. Mało tego, bo okazuje się, jak twierdzą naukowcy, że też i fale telefonii komórkowej są niebezpieczne dla pszczół, ponieważ zakłócają ich system nawigacyjny, uniemożliwiając im tym samym powrót do ula.
Jako ciekawostkę dodam, że jedna pszczoła w ciągu całego swojego życia wytwarza małą łyżeczkę miodu. Natomiast do wyprodukowania jednego kilograma miodu, pszczoły muszą przysiąść na kwiatach około cztery miliony razy. A życie pszczół jest niestety niezwykle krótkie. Pszczoły robotnice żyją przeciętnie pięć do sześć tygodni. Matka pszczela zaś może przeżyć nawet pięć lat... Hmm, niezbyt to sprawiedliwe. No cóż, widać, że nawet w ulu sprawiedliwości nie ma.
Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"