Lubię kalinę. Jest
wiele jej gatunków. Najbardziej podoba mi się jednak kalina
koralowa. Ma tak piękne białe pompony kwiatów. Mam okazję
podziwiać ją każdej wiosny. Rośnie u mnie w ogrodzie. Rośnie od
zawsze. Od kiedy tylko pamiętam. A właściwie od kiedy tu mieszkam.
A mieszkam już trzecią dekadę.
Każdej
wiosny wpatruję się w jej ogromny krzew i czekam aż pokażą się
te niezwykłe kwiaty. I muszę przyznać, że kalina co roku mnie
zaskakuje. Dzień wcześniej kwiatów jeszcze nie było, a na drugi
dzień są... Majowa noc je zaczarowała.
Kalina
zajmuje szczególne miejsce w tradycji Słowian. Jest bodajże, obok
róży, najczęściej występującym kwiatem w literaturze i w
muzyce. Tak myślę. Bo że wyśpiewanym na świecie, a i
wytańczonym, z pewnością. O kalinie, kalince („Калинка,
калинка, калинка моя! В саду ягода
малинка, малинка моя!”) śpiewają
przecież nie tylko Rosjanie. Śpiewa o niej cały świat. Tańczy
także. Jeden z dowodów znalazłam na YouTube:
https://youtu.be/VuF9N0VFcfk
Na zdjęciu także kalina bodnantska z Saint Tropez