Pada deszczyk, pada,
Pada już od
rana.
Niechaj sobie
pada...
Zieleń na
deszcz zdana.
Pada deszczyk, pada,
Pada sobie
równo,
Trawka z
niego rada,
Spiła się
na sztywno.
Pada deszczyk, pada,
Na ziemię
spogląda.
Spostrzegł
tam owada,
Co rześko wygląda.
Pada deszczyk, pada,
Pada
nieustannie,
Zapłaty nie
żąda,
Kropi już na
kanię.
Kania dżdżu
spragniona,
Wdzięczna
deszczykowi,
Ssie
zadowolona...
Oczko puszcza bąkowi.
Bąk, tłuścioszek wielki,
Zabrzęczał
radośnie
I sfrunął
na igiełki
Moknące na
sośnie.
Sosna
zaszumiała,
Ciesząc się
z przyjaźni.
Igiełki
nastroszyła,
Poczuła się
jak w łaźni.
Pada deszczyk, pada,
Pada sobie
równo.
Przyroda z
deszczu rada,
Wzdycha z ulgą: — Uff!... No!!!