środa, 6 maja 2020

A gdy wiosna buchnie majem… czas na zapylanie

Rośliny owadopylne, by móc wytworzyć nasiona, a tym samym zapewnić sobie odrodzenie na przyszły rok, muszą być zapylone. W tym celu wabią owady. Jako wabik wykorzystują duże i barwne kwiaty lub słodki nektar, inne zaś wabią za pomocą zapachu.
Kto lubi miód, ten wie, że bez zapylenia nie obejdzie się. Pszczółki też to wiedzą i pracują z radosnym bzykiem. A odżywiają się nie tylko nektarem, ale również pyłkiem kwiatowym. Spijając nektar z kwiatów. zbierają obsypujący się pyłek na włoskach pokrywających ich ciało.


W trakcie odwiedzin kolejnych kwiatów, pyłek, który pozostał na ciele owada przylepia się do słupków kwiatowych i kwiaty zostają zapylone. A one zgarniają go pracowicie odnóżami ile się tylko da i pakują do koszyczków pyłkowych znajdujących się na tylnych odnóżach... i transportują tak do ula.

Trzmiele, podobnie jak pszczoły, także pracują przy zapylaniu kwiatów, głośno i wydajnie. Ich życie przypomina życie pszczół. Są bardzo wydajnymi zapylaczami, w ciągu dnia zapylają kilka tysięcy kwiatów. Trudno jest je sfotografować podczas zapylania, są bardzo płochliwe. Przy spotkaniu z człowiekiem najczęściej uciekają. Same nigdy nie atakują ludzi.
Trzmiele wg naukowców w ogóle nie powinny latać, bo powierzchnia ich skrzydeł jest za mała w stosunku do masy ciała. One jednak o tym nie wiedzą… i latają… z kwiatka na kwiatek.