środa, 27 maja 2020

Samotny kasztan

Pierwszy raz go zobaczyłam i od razu się nim zachwyciłam. Nie to, że go wcześniej nie zauważyłam... Trudno by było go nie zauważyć. Jest ogromny. Po prostu nigdy jeszcze w tym miejscu nie byłam.
Nie mogłam obok niego obojętnie przejechać. Zatrzymałam się pod jego pachnącym, zielono-białym baldachimem i przez dobry kwadrans podziwiałam jego piękno, chłonęłam zapach.


Pamiętam, że w Polsce kasztany zakwitają na początku maja i są symbolem matury. Pamiętam też, jak pewnej wiosny mnie denerwowały te piękne skądinąd kwiaty na drzewie. I nie tylko mnie. Dotyczyło to pewnie w jakimś stopniu wszystkich maturzystów. Taka tradycja. Taki mus. Na szczęście egzamin dojrzałości poszedł mi całkiem dobrze i o strasznym słowie: „matura”, szybko zapomniałam. I potem dalej kasztany lubiłam. Lubię nadal.

Na południu Niemiec widać jest inaczej, bo kasztanowce kwitną pod koniec maja. A matury (Abitur) są w różnych terminach. Pewnie tu nawet nikt matury z kasztanami nie kojarzy.
Zanim ruszyłam w dalszą drogę, zerwałam sobie kilka kiści kwiatów na herbatę. Musiałam się jednak zdrowo naskakać. Ale się udało. W plecaku, odpowiednio zabezpieczone, przywiozłam do domu. Teraz suszą się i ciągle pięknie pachną.

Kwiaty kasztanowca zawierają kumaryny, saponiny, gwaninę, garbniki, leukocyjanidynę i szereg innych zdrowotnych substancji. Herbatkę z nich bardzo łatwo zrobić. Wystarczy garść suszonych kwiatów zalać litrem wrzącej wody i pozostawić pod przykryciem na około 15 minut. Następnie przecedzić i pić małymi łykami. Herbata ta ma bardzo dobroczynne działanie: łagodzi bóle reumatyczne, leczy kaszel i biegunkę, zapobiega obfitym miesiączkom, ma też działanie przeciwbakteryjne, ściągające, a także relaksujące.
Można ich również używać w celach kosmetycznych, a także robić z nich nalewki. Należy jedynie pamiętać, aby zbierać je tylko z tych drzew, które rosną daleko od ruchliwych ulic.

A skoro kasztany kojarzą się w Polsce z maturami, tegorocznym maturzystom dedykuję wierszyk, chyląc czoła za wytrzymałość psychiczną w czasie pandemii i związanych z nią zawirowań z maturami w tle.


Matura, zaczątek dorosłości

Matura, matura,
i po maturze...
Kto do niej przystąpił,
pamięta ją dłużej.

To pierwszy egzamin
do dorosłości.
Będzie ich więcej...
Tak gwoli ścisłości.

Będzie w miłości,
będzie też w pracy.
Będzie w rodzinie,
będzie... po kacu. (?)

Na szczęście w życiu
często tak bywa,
że zdany egzamin
przysparza aktywa.

Kto się nauczy
je wykorzystać,
pójdzie przez życie
gładko jak bystrzak.

Osiągnięć życiowych
bez liku mieć będzie.
Nałogi pokona
zawsze i wszędzie.