Fotografować owady to wielka frajda. Bardzo to lubię. Szczególnie te, które lądują na szybach moich okien. Mam duży ogród to też często różne owady na nich lądują i siłą rzeczy je widzę. Robię im wtedy zdjęcia, albo po wewnętrznej stronie szyby, albo po zewnętrznej. A one najczęściej wdzięcznie mi pozują.
Gdy później oglądam je na monitorze komputera, zawsze kojarzą mi się z witrażami. Na własny użytek nazwałam je "żywymi witrażami" i kompletuję w specjalnym albumie.
Z cyklu: "Fotofantasmagorie"