Rock
Climbing, czyli wspinaczka
skałkowa, to rodzaj sportu polegający na wspinaniu się po stromych
ścianach przy użyciu rąk. Do niedawna uważana była za sport
ekstremalny, dziś, za popularną formę aktywnego wypoczynku. I co
ważne, nie jest wcale taka droga.
Uprawianie
jej w ostatnich latach staje się coraz bardziej popularne i coraz
więcej ludzi „szlifuje siebie o kamień”, ćwicząc swój
charakter i siłę woli. Wspinaczka dla nich, jak sami mówią, to
nie tylko pasja, to sposób na życie. To wielka miłość… i nie
ma zmiłuj. Wspinać się muszą.
Spędziłam
dzisiaj dobre trzy godziny pod skałką, aby zapoznać się z istotą
tego jakże widowiskowego sportu.
Mobilizacja
fizyczna i psychiczna. A po chwili — w górę! Im wyżej, im
bardziej stromo — tym lepiej. Pod każdym względem.
Ściana
skalna, po której wspina się uwieczniony przeze mnie wspinacz (za
jego zgodą), jest naturalną ścianą treningową. Na niej miłośnicy
wspinaczki trenują po pracy i przed kolejnym bardzo wyczekiwanym
wypadem w wysokie góry.
Szczyt
zdobyty. Satysfakcja? Z pewnością. Ona jest zawsze... i rośnie
wprost proporcjonalnie do wysokości zdobytej góry. Po zdobyciu
szczytu chwila wytchnienia… A potem… A potem zjazd na linie i…
apiat od nowa… i to po kilka razy. Wspinaczka — zjazd, wspinaczka
— zjazd, aż braknie sił, aż zmęczenie ustąpi miejsca
zadowoleniu z treningu.
Niektórzy
swoją przygodę ze wspinaczką zaczynają na sztucznej ścianie,
niektórzy od razu na skałkach. Jeśli załapią bakcyla, wspinać
się już będą zawsze, marząc o osiąganiu coraz to wyższych
szczytów. To ich pasja, to miłość do gór, to adrenalina, to
przeżycie, którego nie da się zapomnieć.
Wspinając
się, pokonują własne słabości, strach, lęk, przekraczają
granice. Uczą się odwagi, odpowiedzialności, zaufania. Obcują z
piękną naturą i wysokością. Wpinając się, czują
wszechogarniającą wolność i radość. Wszystkimi zmysłami chłoną
przyrodę. Podziwiają piękno krajobrazów. Wspinając się,
wkraczają w dziewiczy świat, nietknięty wpływami cywilizacji. I
ten pierwotny kontakt z naturą jest dla nich ogromną satysfakcją,
radością, nagrodą.
Mówi
się, że gdyby nie było gór, to człowiek by je wymyślił. I to
jest najlepsza odpowiedź na pytanie: dlaczego człowiek się wspina?
Ująwszy to inaczej – człowiek się wspina, bo są góry.
Przestrzeń,
świeże powietrze, chęć poznawania samego
siebie, a także możliwość spędzenia czasu z przyjaciółmi i
ludźmi podobnie myślącymi — ciągnie w góry każdego miłośnika
wspinaczki.
W górach
poznają nowe drogi wspinaczkowe. Zaopatrują się w mapki z
lokalizacją tych dróg, ich nazwami i stopniem trudności. Potem się
nimi wymieniają, by za jakiś czas znów spotykać się u podnóża
gór/skał.
Nazwy
dróg wspinaczkowych najczęściej pochodzą od nazw obiektów na
które prowadzą. Czasami pochodzą od nazwisk albo pseudonimów
autorów pierwszych przejść. Niekiedy są tylko jakimś żartem
słownym.
Już
miałam wracać do domu, kiedy kolejni miłośnicy zaczęli
przymierzać się do wspinaczki i zdobycia szczytu skałki. Mówią,
że to dla nich frajda nad frajdami… Przyjemnie tę ich frajdę
poobserwować. Zostałam kolejną godzinę.
Wspinaczka,
tak jak mi chłopaki mówią, to wielka przygoda życia. Ale też i
szkoła. Uczy partnerstwa i zaufania drugiemu człowiekowi, bo idąc
w góry z innymi osobami, poniekąd powierza się im swoje życie. Za
przyczyną asekuracji.
Nie ma co ukrywać, wspinaczka jest jednak sportem
wysokiego ryzyka i może być niebezpieczna. Może prowadzić do
utraty zdrowia, a nawet i życia. Dlatego bardzo ważne jest, aby
stosować się do zasad bezpieczeństwa i właściwej asekuracji.
Każdy kto się wspina, podejmuje ryzyko na własną
odpowiedzialność.
Wspinacze
są zawsze uśmiechnięci, mili, przyjaźni. Aż miło na nich
popatrzeć. Nic w tym dziwnego. Góry leczą ze stresów
egzystencjalnych, w górach zapomina się o problemach pozostawionych
gdzieś tam na dole. Góry w końcu uszlachetniają i uwrażliwiają.
Wyciągają z człowieka dobro i uczą obdarowywać nim innych.
Należy im się szacunek. Nieustający. O tym też warto pamiętać.
"Gdy
pogoda licha, gdy siada psycha,
na
Mnicha bracie, na Mnicha!”.
To
powiedzonko ukuli oczywiście polscy wspinacze.