poniedziałek, 7 września 2020

Rock Climbing. Pokonać własne słabości

Rock Climbing, czyli wspinaczka skałkowa, to rodzaj sportu polegający na wspinaniu się po stromych ścianach przy użyciu rąk. Do niedawna uważana była za sport ekstremalny, dziś, za popularną formę aktywnego wypoczynku. I co ważne, nie jest wcale taka droga.
Uprawianie jej w ostatnich latach staje się coraz bardziej popularne i coraz więcej ludzi „szlifuje siebie o kamień”, ćwicząc swój charakter i siłę woli. Wspinaczka dla nich, jak sami mówią, to nie tylko pasja, to sposób na życie. To wielka miłość… i nie ma zmiłuj. Wspinać się muszą.
Spędziłam dzisiaj dobre trzy godziny pod skałką, aby zapoznać się z istotą tego jakże widowiskowego sportu.

Mobilizacja fizyczna i psychiczna. A po chwili — w górę! Im wyżej, im bardziej stromo — tym lepiej. Pod każdym względem.
Ściana skalna, po której wspina się uwieczniony przeze mnie wspinacz (za jego zgodą), jest naturalną ścianą treningową. Na niej miłośnicy wspinaczki trenują po pracy i przed kolejnym bardzo wyczekiwanym wypadem w wysokie góry.

Szczyt zdobyty. Satysfakcja? Z pewnością. Ona jest zawsze... i rośnie wprost proporcjonalnie do wysokości zdobytej góry. Po zdobyciu szczytu chwila wytchnienia… A potem… A potem zjazd na linie i… apiat od nowa… i to po kilka razy. Wspinaczka — zjazd, wspinaczka — zjazd, aż braknie sił, aż zmęczenie ustąpi miejsca zadowoleniu z treningu.

Niektórzy swoją przygodę ze wspinaczką zaczynają na sztucznej ścianie, niektórzy od razu na skałkach. Jeśli załapią bakcyla, wspinać się już będą zawsze, marząc o osiąganiu coraz to wyższych szczytów. To ich pasja, to miłość do gór, to adrenalina, to przeżycie, którego nie da się zapomnieć.
Wspinając się, pokonują własne słabości, strach, lęk, przekraczają granice. Uczą się odwagi, odpowiedzialności, zaufania. Obcują z piękną naturą i wysokością. Wpinając się, czują wszechogarniającą wolność i radość. Wszystkimi zmysłami chłoną przyrodę. Podziwiają piękno krajobrazów. Wspinając się, wkraczają w dziewiczy świat, nietknięty wpływami cywilizacji. I ten pierwotny kontakt z naturą jest dla nich ogromną satysfakcją, radością, nagrodą.

Mówi się, że gdyby nie było gór, to człowiek by je wymyślił. I to jest najlepsza odpowiedź na pytanie: dlaczego człowiek się wspina? Ująwszy to inaczej – człowiek się wspina, bo są góry.
Przestrzeń, świeże powietrze, chęć poznawania samego siebie, a także możliwość spędzenia czasu z przyjaciółmi i ludźmi podobnie myślącymi — ciągnie w góry każdego miłośnika wspinaczki.
W górach poznają nowe drogi wspinaczkowe. Zaopatrują się w mapki z lokalizacją tych dróg, ich nazwami i stopniem trudności. Potem się nimi wymieniają, by za jakiś czas znów spotykać się u podnóża gór/skał.
Nazwy dróg wspinaczkowych najczęściej pochodzą od nazw obiektów na które prowadzą. Czasami pochodzą od nazwisk albo pseudonimów autorów pierwszych przejść. Niekiedy są tylko jakimś żartem słownym.

Już miałam wracać do domu, kiedy kolejni miłośnicy zaczęli przymierzać się do wspinaczki i zdobycia szczytu skałki. Mówią, że to dla nich frajda nad frajdami… Przyjemnie tę ich frajdę poobserwować. Zostałam kolejną godzinę.

Wspinaczka, tak jak mi chłopaki mówią, to wielka przygoda życia. Ale też i szkoła. Uczy partnerstwa i zaufania drugiemu człowiekowi, bo idąc w góry z innymi osobami, poniekąd powierza się im swoje życie. Za przyczyną asekuracji.

Nie ma co ukrywać, wspinaczka jest jednak sportem wysokiego ryzyka i może być niebezpieczna. Może prowadzić do utraty zdrowia, a nawet i życia. Dlatego bardzo ważne jest, aby stosować się do zasad bezpieczeństwa i właściwej asekuracji. Każdy kto się wspina, podejmuje ryzyko na własną odpowiedzialność.


Wspinacze są zawsze uśmiechnięci, mili, przyjaźni. Aż miło na nich popatrzeć. Nic w tym dziwnego. Góry leczą ze stresów egzystencjalnych, w górach zapomina się o problemach pozostawionych gdzieś tam na dole. Góry w końcu uszlachetniają i uwrażliwiają. Wyciągają z człowieka dobro i uczą obdarowywać nim innych. Należy im się szacunek. Nieustający. O tym też warto pamiętać. 


"Gdy pogoda licha, gdy siada psycha,
na Mnicha bracie, na Mnicha!”.

To powiedzonko ukuli oczywiście polscy wspinacze.