wtorek, 12 września 2023

Kolorowe dary królestwa fungi*

Powoli kończy się czas na grzyby. W formie grzybobrania oczywiście. Kto się na nich zna, zbiera je, kto nie, lepiej niech je tylko podziwia. A naprawdę jest co.

Podziwianie ich piękna jest zawsze bezpieczne. Osobiście za czorta się na grzybach nie znam i gdy natknę się na nie w lesie, skupiam się jedynie na ich oglądaniu i ewentualnym uwiecznianiu co piękniejszych okazów.

W Polsce to co innego, w Polsce to się znałam, że ho, ho! I często grzybobranie uskuteczniałam... Ale tylko z moją mamą. Bo ona, jak mało kto, była grzybową ekspertką.

Tu nigdy grzybów nie zbierałam i nie zbieram. Nie tylko z tego powodu, że od czasu katastrofy w Czarnobylu Niemcy odradzają ich zbierania, ale przede wszystkim dlatego, że grzyby są bardzo zwodnicze, potrafią skutecznie i bardzo niebezpiecznie zmylić każdego niepewnego grzybiarza... Wolę więc nie ryzykować i na targu je kupować, bo... Bo? No właśnie, bo jestem grzybową ignorantką i pewnie taką już pozostanę.

Za to w moim albumie przyrodniczym mam ich całą masę. Różnych. Na pewno te jadalne są wymieszane z tymi niejadalnymi, tworząc istny miszmasz, ale tylko na pierwszy rzut oka, bo co wrażliwsze oko dostrzeże w nich piękny wielobarwny kalejdoskop typu mix&match.

Bo też co jak co, ale piękna odmówić im nie można. A ja to ich piękno dostrzegam i wszędzie je fotografuję. Oto niektóre z nich w skomponowanych przeze mnie kolażach:



królestwa fungi — czyli grzybów. Grzyby nie należą ani do fauny, ani do flory. Są organizmami cudzożywnymi. Dla swojego rozwoju pobierają substancje odżywcze z materii organicznej wytwarzanej przez rośliny lub zwierzęta.