Przyjaciel Korfanty
wpadł do mnie z wizytą,
przytargał ze sobą
dzban z okowitą.
Wyciągnął z kieszeni
dwa małe kieliszki
i zza pazuchy
solone paluszki.
Postawił swe dary
na stole w salonie
i głośno się śmiejąc,
uścisnął mi dłonie.
Co potem się działo,
odgadnąć nietrudno.
A co będzie jutro...
mówi się trudno!
(zdjęcie
z Internetu fot. Shutterstock https://zdrowie.radiozet.pl/)