Nasz samozwańczy naczelnik zaczął już na poważnie truchleć, że niebawem straci władzę i będzie rozliczany za swoją politykę. Nie obchodzi go Polska. Nie obchodzą go Polacy. Obchodzą go tylko jego własne cztery litery.
Strach nim zawładnął do tego stopnia, że po raz drugi mianował się wicepremierem, żeby do tego jednak nie dopuścić. (Jak? Niedługo się przekonamy).
Bo jak to tak? Tyle czasu rządził Polską z tylnego siedzenia bez żadnej odpowiedzialności, a teraz miałby nagle odpowiadać?! Toż to okropność!
Oj, nie tak wyobrażał sobie końcówkę swojego władania. Przecież marzył być: emerytowanym zbawcą narodu... A tu coś takiego?!
No cóż, prezesie Kaczyński, śmietnik historii już czeka. Za twoją nienawistną propagandę, za polaryzację Polaków, za rozkradanie Polski... i tak tam trafisz. Wcześniej niż ci się wydaje.
Aequitas sequitur legem? (z łac. sprawiedliwość idzie za prawem). Niekoniecznie. Często bywa na odwrót. Prawo i Sprawiedliwość — w rękach złych ludzi — to tylko czcze słowa, które zwykle zamieniają się w złe czyny.