wtorek, 9 lutego 2021

Pomniki, pomniczki, pomnikomania... (czyja?)

Oglądanie pomników zasłużonych ludzi jest interesujące i bardzo pouczające. Ale oglądanie takich pomników, co to oko nacieszą, z czymś się skojarzą i pozytywnie nastroją, to dopiero fajna rzecz. Takich jak na przykład ten znad Jeziora Bodeńskiego, wiele mówiący i przede wszystkim bardzo budujący. 

 

 

Po tej polskiej, a właściwie pisowskiej pomnikomanii, a także zapowiedzi prezesa, że będą ozdabiać Polskę jego bratem Lechem jeszcze więcej, tym bardziej chce się spoglądać na rzeźby przynoszące miłe skojarzenia. W Polsce jest ich niewiele, ale na szczęście są.

Po tragedii smoleńskiej nietrudno było to sobie wyobrazić, że jak tylko PiS dorwie się do władzy, to pomników Lecha będzie w Polsce tyle, ile Lenina za czasów komuny. Ale że jego pomnik naczelny bufon wraz z podległą sobie pisowską bufonadą postawią w sąsiedztwie Naczelnika Piłsudskiego, i to o jeszcze większych gabarytach, tego się pewnie nikt nie spodziewał.

Domyślam się, że pisowskim zwolennikom ten pomnik się podoba, ale to tylko 1/3 Polaków. A reszta? Co na to reszta Polaków? Reszcie się nie podoba, tym bardziej że stoi tam też i bezprawnie.

Niektórzy szydzą wręcz, że to pomnik uniwersalny: i Lecha i Jarosława jednocześnie. Świadczy o tym brak obrączki na palcu i pieprzyka na twarzy tegoż. Żarty żartami, ale wielu też uważa, że Lechowi wielką krzywdę pisowcy wyrządzili tym pomnikiem. Także i innymi pomnikami, które w wielu miejscowościach stoją już od dawna... Co będzie dalej? Ile ich jeszcze „w glorii i chwale” stanie? Czas pokaże.

14 listopada 2018


Ten sprzed przeszło dwóch lat tekst przypomniał mi się dzisiaj, kiedy w TVP Info (a jakże!) oglądałam fragmenty kolejnej miesięcznicy pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego. Jakże uroczystej, mimo pandemii, jakże pompatycznej, mimo nie aż tak wielkich zasług opomnikowanego.

W dalszym ciągu uważam, że stawianie pomników znanym, zasłużonym postaciom jest OK., bo jest to potrzebne dla potomnych. Jednak powinno to następować dopiero wiele lat po ich śmierci, kiedy historia już ich należycie zweryfikuje. Po to tylko, aby się nagle nie okazało, że postawiono pomnik jakiemuś złemu człowiekowi, wręcz przestępcy (przykład pomnika ks. Henryka Jankowskiego). Żeby się nie okazało, że postawiono liczne pomniki niezbyt zasłużonej postaci, albo wręcz niegodnej dla historii Polski aż tak wielkiego wyniesienia... Żeby się nie okazało, że po upadku władzy PiS — pomniki Lecha Kaczyńskiego Polacy z hukiem będą z przestrzeni publicznej usuwać.