wtorek, 18 sierpnia 2020

Ciekawość natury

   Ciekawość natury mama mi w genach dała. A fotografowanie jej to moja pasja. Fotografuję od dziecka. Już jako 8-latka miałam swój własny aparat fotograficzny. Фед-2. Rodzice kupili mi go w czasie naszej retrospektywnej podróży po Podolu. Najdłużej byliśmy wtedy w Zbarażu, w rodzinnym mieście Ojca. To właśnie tam połknęłam bakcyla fotografowania i zaczęłam uwieczniać wszystko, co tylko wpadło mi w oko, zwłaszcza świat roślin i zwierząt.
   Nigdy się żadnych technik fotografowania jednak nie uczyłam. Może to i głupie, ale nie chcę, by technika miała wpływ na moją wrażliwość i wyobraźnię. Wolę, by pozostały dziewicze.
   Uwieczniam tylko takie obrazki, które zachwycą moje oko i serce wzruszą. Osoby o podobnej wrażliwości zawsze znajdą w nich coś, co i im przypadnie do serca. Nacieszy oko i pobudzi wyobraźnię... I bardzo mnie to cieszy.
   Z aparatem fotograficznym (już nawet nie pamiętam, ile ich miałam) nie rozstaję się nigdy. Bo a nuż gdzieś nadarzy się jakaś okazja na ciekawą, jedyną w swoim rodzaju fotkę.