czwartek, 20 sierpnia 2020

Test na wierność męża

Mam znajomego biurokratę, który co rusz podsyła mi pocztą mailową jakieś wieści, dowcipy, fotki, filmiki. Dzisiaj znów mi coś przysłał. Mówię: „coś”, bo sama nie wiem, jak to mam odebrać, gdyż żadnej dodatkowej informacji do tekstu tego maila tym razem nie zamieścił. No to nie wiem, czy to, co zawiera tekst, to jego historia, czy też może jakiegoś jego kolegi-biurokraty zza ściany. Dopytywać się jednak nie będę, nie wypada. Ale gdyby to była rzeczywiście jego historia, to muszę przyznać, że w pewnym sensie urósłby w moich oczach.
Oto i ta historyjka (przetłumaczyłam z jęz. niemieckiego):

Zmuszam się, aby otworzyć oczy. Otwieram pomału, i jako pierwsze, widzę opakowanie aspiryny i szklankę wody na szafce nocnej.
Powoli siadam i rozglądam się.
Jestem w domu.
Na krześle widzę moje ubranie ładnie poskładane.
Widzę też, że w sypialni jest wszystko posprzątane.
Sięgam po aspirynę i spostrzegam kartkę na szafce nocnej.
Czytam: — „Kochany, śniadanie masz w kuchni. Wyszłam szybciej na zakupy. Kocham Cię!”.
No to idę do kuchni, i widzę, że na stole rzeczywiście jest śniadanie, i nawet gazeta poranna.
Ponadto, widzę że przy stole siedzi moja córka i je.
Pytam ją: — Dziecko, co się właściwie wczoraj stało?
Ona odpowiada: — „Tja, tato, wróciłeś do domu o godz. 3-ciej nad ranem, totalnie piany, właściwie, to półprzytomny. Zdemolowałeś parę mebli i obrzygałeś przedpokój. Potem, mało sobie oka nie wybiłeś, bo wyrżnąłeś głową o klamkę od drzwi”.
Zdruzgotany, pytam dalej: — To więc dlaczego wszystko jest tak ładnie posprzątane i śniadanie na stole?”.
Ach, to!” — odpowiada ona. — „Mama zaciągnęła cię do sypialni i rzuciła na łóżko, i kiedy próbowała zdjąć ci spodnie, ty wrzasnąłeś: „Ręce precz, ty dziwko, ja kocham moją żonę!”.
Dobre... Tak sobie teraz myślę, że kobiety, które chciałyby test na wierność swojego męża przeprowadzić, powinny specjalnie jakąś balangę poza domem mu zorganizować... Toż to wspaniała metoda. Bodajże najbardziej miarodajna.


***
A to oryginał:
Ich zwinge mich die Augen zu öffnen und blicke zuerst auf eine Packung Aspirin und ein Glas Wasser auf dem Nachttisch.
Langsam setz ich mich auf und schaue mich um.
Ich bin zu Hause.
Auf einem Stuhl ist meine gesamte Kleidung, schön zusammengefaltet.
Ich sehe, dass im Schlafzimmer alles sauber und ordentlich aufgeräumt ist.
Ich nehme das Aspirin und entdecke einen Zettel auf dem Tisch: "Liebling, das Frühstück steht in der Küche, ich bin schon früh raus, um einkaufen zu gehen. Ich liebe Dich!"
Also geh ich in die Küche und tatsächlich - da steht ein fertig gemachtes Frühstück, und die Morgenzeitung liegt auf dem Tisch.
Außerdem sitzt da meine Tochter und isst.
Ich frage sie: "Mädchen , was ist gestern eigentlich passiert?".
Sie sagt: "Tja, Paps, Du bist um drei Uhr früh heimgekommen, total besoffen und eigentlich schon halb bewusstlos. Du hast ein paar Möbel demoliert, in den Flur gekotzt und hast Dir fast ein Auge ausgestochen, als Du gegen einen Türgriff gelaufen bist".
Verwirrt frage ich weiter: "Und warum ist dann alles hier so aufgeräumt und das Frühstück auf dem Tisch?".
"Ach das!" antwortet sie, "Mama hat Dich ins Schlafzimmer geschleift und aufs Bett gewuchtet, aber als sie versuchte, Dir die Hose auszuziehen, hast Du gesagt: "Hände weg, Du Schlampe, ich bin glücklich verheiratet".