Mam
znajomego biurokratę, który co rusz podsyła mi pocztą mailową
jakieś wieści, dowcipy, fotki, filmiki. Dzisiaj znów mi coś
przysłał. Mówię: „coś”, bo sama nie wiem, jak to mam
odebrać, gdyż żadnej dodatkowej informacji do tekstu tego maila
tym razem nie zamieścił. No to nie wiem, czy to, co zawiera tekst,
to jego historia, czy też może jakiegoś jego kolegi-biurokraty zza
ściany. Dopytywać się jednak nie będę, nie wypada. Ale gdyby to
była rzeczywiście jego historia, to muszę przyznać, że w pewnym
sensie urósłby w moich oczach.
Oto i ta historyjka
(przetłumaczyłam z jęz. niemieckiego):
Zmuszam się, aby otworzyć
oczy. Otwieram pomału, i jako pierwsze, widzę opakowanie aspiryny i
szklankę wody na szafce nocnej.
Powoli siadam i rozglądam
się.
Jestem w domu.
Na krześle widzę moje
ubranie ładnie poskładane.
Widzę też, że w
sypialni jest wszystko posprzątane.
Sięgam po aspirynę i
spostrzegam kartkę na szafce nocnej.
Czytam: — „Kochany,
śniadanie masz w kuchni. Wyszłam szybciej na zakupy. Kocham Cię!”.
No to idę do kuchni, i
widzę, że na stole rzeczywiście jest śniadanie, i nawet gazeta
poranna.
Ponadto, widzę że przy
stole siedzi moja córka i je.
Pytam ją: — Dziecko, co
się właściwie wczoraj stało?
Ona odpowiada: — „Tja,
tato, wróciłeś do domu o godz. 3-ciej nad ranem, totalnie piany,
właściwie, to półprzytomny. Zdemolowałeś parę mebli i
obrzygałeś przedpokój. Potem, mało sobie oka nie wybiłeś, bo
wyrżnąłeś głową o klamkę od drzwi”.
Zdruzgotany, pytam dalej:
— To więc dlaczego wszystko jest tak ładnie posprzątane i
śniadanie na stole?”.
„Ach, to!” —
odpowiada ona. — „Mama zaciągnęła cię do sypialni i rzuciła
na łóżko, i kiedy próbowała zdjąć ci spodnie, ty wrzasnąłeś:
„Ręce precz, ty dziwko, ja kocham moją żonę!”.
Dobre... Tak
sobie teraz myślę, że kobiety, które chciałyby test na wierność
swojego męża przeprowadzić, powinny specjalnie jakąś balangę
poza domem mu zorganizować... Toż to wspaniała metoda. Bodajże
najbardziej miarodajna.
***
A to oryginał:
Ich zwinge mich die Augen
zu öffnen und blicke zuerst auf eine Packung Aspirin und ein Glas
Wasser auf dem Nachttisch.
Langsam setz ich mich auf
und schaue mich um.
Ich bin zu Hause.
Auf einem Stuhl ist meine
gesamte Kleidung, schön zusammengefaltet.
Ich sehe, dass im
Schlafzimmer alles sauber und ordentlich aufgeräumt ist.
Ich nehme das Aspirin und
entdecke einen Zettel auf dem Tisch: "Liebling, das Frühstück
steht in der Küche, ich bin schon früh raus, um einkaufen zu gehen.
Ich liebe Dich!"
Also geh ich in die Küche
und tatsächlich - da steht ein fertig gemachtes Frühstück, und die
Morgenzeitung liegt auf dem Tisch.
Außerdem sitzt da meine
Tochter und isst.
Ich frage sie: "Mädchen
, was ist gestern eigentlich passiert?".
Sie sagt: "Tja, Paps,
Du bist um drei Uhr früh heimgekommen, total besoffen und eigentlich
schon halb bewusstlos. Du hast ein paar Möbel demoliert, in den Flur
gekotzt und hast Dir fast ein Auge ausgestochen, als Du gegen einen
Türgriff gelaufen bist".
Verwirrt frage ich weiter:
"Und warum ist dann alles hier so aufgeräumt und das Frühstück
auf dem Tisch?".
"Ach
das!" antwortet sie, "Mama hat Dich ins Schlafzimmer
geschleift und aufs Bett gewuchtet, aber als sie versuchte, Dir die
Hose auszuziehen, hast Du gesagt: "Hände weg, Du Schlampe, ich
bin glücklich verheiratet".