Jezioro
Bodeńskie (Bodensee) leży na granicy trzech państw: Niemiec,
Austrii, i Szwajcarii. Jest jeziorem polodowcowym i jednym z
największych jezior w środkowej Europie, zaraz po Balatonie.
Spływają do niego rzeki z Alp Szwajcarskich. A rzeka Ren przez
niego przepływa. Leży na wysokości 395 m.n.p.m. Jego powierzchnia
wynosi 534 km², a linia brzegowa przeszło 270 km, z czego 170 km
należy do Niemiec, 72 km do Szwajcarii a 28 km do Austrii.
Maksymalna głębokość wynosi 254 m.
Jezioro
otoczone jest wzgórzami i szczytami alpejskimi. Przy dobrej pogodzie
widać je wyraźnie.
Jest
miejscem wypoczynku i wielu atrakcji. Można w nim sobie popływać w
wyznaczonych strefach pod okiem ratowników, można też
pospacerować wzdłuż linii brzegowej, albo pobiegać, czy też
pojeździć rowerem. Można także pozwiedzać ważne zabytki,
których jest tu mnóstwo, i na brzegu, i na wyspach: Mainau,
Reichenau i Lindau.
Z
naszego miasta do Jeziora Bodeńskiego mamy zaledwie 80 km. Często
odwiedzamy ten niezwykły akwen. Przed paroma dniami też tam
byliśmy.
W
południe wylądowaliśmy w Unteruhldingen, w niewielkim miasteczku
nad jeziorem. Turystów było sporo, ale na szczęście bez przesady.
Większość to kuracjusze licznych tu sanatorów,
jednodniowi goście, a także miejscowi. Nawet kilka Polek
spotkaliśmy, które tu pracują, opiekując się starszymi osobami.
Porozmawialiśmy sobie miło na różne tematy. A potem ruszyliśmy
statkiem w rejs do wyspy Mainau, czyli Wyspy Kwiatów, i z powrotem.
Statek
specjalnie na nas czekał. Córka, nic nam nie mówiąc, poszła
kupić bilety na rejs, a my z wnuczkami w tym czasie spokojnie
delektowaliśmy się lodami w kawiarni. Widząc, że jest to ostatni
rejs tego dnia, ściągnęła nas, dzwoniąc
na moją komórkę. Wpadliśmy roześmiani na pokład i statek odbił
od brzegu. Cudownie się płynęło. Było wietrznie, ale ciepło,
przyjemnie.
Tym razem ze statku, z oddali, podziwialiśmy znaną nam już kaplicę wraz z zamkiem na wyspie Mainau. Także prehistoryczną (sprzed 7 tys. lat) osadę domów na palach.
Wycieczkę
mieliśmy bardzo udaną, bo i pogoda była odpowiednia, i czas. Na
koniec podkarmiliśmy jeszcze wiecznie głodne ptactwo bodeńskie...
i ruszyliśmy w drogę powrotną.