Za
czasów mojego dzieciństwa szczury miały bardzo złą reputację.
Nigdy bym wtedy nie pomyślała, że kiedyś dzieci będą hodować
je w domu. Okazuje się, że już od lat ich popularność, jako
towarzyszących zwierząt domowych, stale wzrasta. Że są
wspaniałymi, przyjaznymi zwierzątkami.
Jednak
wiele ludzi ma ciągle jeszcze uprzedzenia do szczurów. Nic w tym
dziwnego, wszak dzikie szczury uważane są za groźne szkodniki. I z
tego przede wszystkim powodu, niektórzy wszystkie już szczury
traktują z jednakową niechęcią.
Przyznaję, że ja sama takowe uprzedzenia przez długie
lata miałam. Nawet w wieku dorosłym, kiedy to mój nastoletni
wówczas syn, pewnego pięknego dzionka, przytargał do domu
ogromnego, czarnego szczura imieniem Gerard. Kupił go sobie w
sklepie zoologicznym (za własne kieszonkowe) w proteście na moje
ociąganie się z kupnem psa. Myślałam, że zbzikuję z
obrzydzenia. Rany, szczur w domu?! To mi się w głowie nie mieściło.
Ależ zła byłam na syna. Nie chciałam Gerarda widzieć, tym
bardziej go dotykać.
Pamiętam,
jak zaraz na początku bytności nowego lokatora w naszym domu, kiedy
to powoli zaczęłam już tolerować jego obecność, stojąc przy
kuchence, przygotowywałam jakiś posiłek, i nagle... ni stąd, ni
zowąd, poczułam jak mi coś włazi na ramię... Ło matko...
ratuj!... Szczur! Spanikowałam okropnie i narobiłam wrzasku na cały
dom. Nie, nie ze strachu, z obrzydzenia. Fuj! Najbardziej brzydził
mnie ogon Gerarda. Okazało się, że to moje głupiutkie synczysko
(czyt. kochane) celowo stanęło sobie cichcem za moimi plecami, by
Gerard mógł zeskoczyć sobie z jego ramienia na moje. Tak
syn próbował uczyć mnie miłości do Gerarda. Po pewnym czasie
polubiłam jednak tego szczurka. Pewnie dlatego, że nie miałam
wyjścia, bo kiedy syn wyjechał na wakacje, ktoś się nim zająć
musiał, więc się zajmowałam. Najlepiej jak umiałam... Dla mojego
synka kochanego.
Doszłam wtedy do wniosku, że
udomowione szczury bardzo różnią się od swoich dzikich przodków,
jak psy od wilków. Są to zwierzęta bardzo czyste i pielęgnujące
swą sierść podobnie jak koty. Poczytałam też stosowną lekturę
na ich temat. Na regale w pokoju syna, tuż obok klatki Gerarda,
pyszniła się książką pt. „Szczury, inteligentne zwierzęta
domowe”. Z książki tej dowiedziałam się, że szczury zostały
udomowione już ponad 100 lat temu i ich popularność, jako
zwierzęta domowe, nieustannie wzrasta. W niektórych krajach
zwierzęta te wyparły nawet popularne chomiki. Szczury, podobnie jak
inne gatunki gryzoni utrzymywanych przez człowieka, są to zwierzęta
czyste, spokojne i łatwe w pielęgnacji. Mają jednak pewne cechy
charakterystyczne odróżniające je od innych gatunków. Po
pierwsze, są o wiele bardziej inteligentne i potrafią nauczyć się
różnych sztuczek. Podobnie jak psy i koty reagują na swoje imię i
przybiegają na zawołanie. Mogą także reagować na wiele innych
słów. Po drugie, szczury są zwierzętami socjalnymi, uwielbiają
przebywać w towarzystwie opiekuna i niemal proszą się o
wypuszczenie z klatki w celu wspólnej zabawy lub chociażby
pogłaskania. Te czułe zwierzęta bardzo lubią, gdy drapie się je
po głowie, a niektóre potrafią nawet lizać rękę opiekuna jak
psy. Są bardzo skore do zabaw.
Dla
tych, co są przewrażliwieni (podobnie jak ja kiedyś byłam) na
punkcie długiego, gołego szczurzego ogona (chociaż w
rzeczywistości jest on pokryty krótkimi włoskami i ma gładką,
jedwabistą strukturę), wyhodowano już odmianę bezogonową, tzw.
manx. Czego to też naukowcy nie wymyślą. Nie wiem, czy to dobrze
dla szczurów... Może i tak.
Największym mankamentem posiadania szczura domowego
jest jego stosunkowo krótkie życie. Trwa mniej więcej od 2 do 2,5
roku, ale niektóre osobniki dożywają nawet 5 do 6 lat. Odpowiednia
dieta i opieka weterynaryjna są najlepszymi sposobami na
przedłużenia życia podopiecznemu.
Szczury
nie są zwierzętami wyłącznie klatkowymi i muszą mieć możliwość
zażywania ruchu poza klatką. Nie chodzi tu tylko o ćwiczenia
fizyczne, ale także o umożliwienie im wszechstronnego rozwoju
inteligencji i charakteru. Można się z nimi świetnie bawić, np. w
chowanego, albo obserwować ich zabawne błazeństwa.
Po latach mogę znów podziwiać
te inteligentne zwierzątka domowe, gdyż niedawno mój syn kupił
dwie samiczki swojemu synowi. Nazwali je: Pidi i Midi. Za kilka dni
miałam je mieć pod swoją opieką, ponieważ syn z rodzinką
planowali wyjechać na urlop do ciepłych krajów, ale okazało się,
że urlop ich stanął pod znakiem zapytania. Dlaczego? Ano dlatego,
że kilka dni temu mój wnuczek wyrżnął na hulajnodze i... złamał
sobie nogę. W szpitalu założono mu gips na 4 tygodnie. Syn
wprawdzie nie podjął jeszcze ostatecznej decyzji co do wyjazdu, ale
myślę, że z gipsem jechać nad morze to niezbyt wygodne dla
wnuczka. Zobaczymy. Ja się nie wtrącam.
Póki
co, Pidi i Midi na swoim wybiegu w łazience mają dodatkową
atrakcję — zagipsowaną nogę wnuczka. Lubią po niej skakać.
Najbardziej Midi. Pidi woli bidet. Sama
na niego wskakuje, biega po nim jak pofyrtana, a jak się zmęczy,
staje na jego brzegu... i czeka na wodę.
Pidi
to typ podróżniczki. Jest także wyjątkową specjalistką od
ucieczek. Syn
mówi, że ona zawsze szuka możliwości, by zwiać gdzieś i choć
na chwilę się schować. Znając jej zapędy, syn pozaklejał
wszystkie możliwe dziury i dziureczki w łazience, ale nie
przewidział, że jeszcze i pod bidetem jakoweś dziurki są.
Dowiedział się akurat podczas mojej wizyty, kiedy to Pidi tam
wlazła i za czorta nie chciała wyleźć. No
cóż, natura ciągnie szczura do... kanału.
Co się ją wszyscy naprosiliśmy, a ta nic. W nosie nas miała. Choć zawsze reagowała na wołanie po imieniu i przybiegała natychmiast. Tym razem trzeba było ją długo wołać i prosić. Kiedy wnuczkowi w końcu udało się ją wyciągnąć z zakamarków bidetu, a syn na nią nakrzyczał za nieposłuszeństwo, wtedy bidulka pobiegła do kąta i stała tam bez ruchu... Obrażona. My pękaliśmy ze śmiechu, a ona dalej stała, i ani drgnie. Ale mieliśmy z nią ubaw. Ona z nami również, tyle że nieco później, jak wreszcie dała się nam łaskawie przeprosić.
Jak już wracałam do swojego
domu, wnuczek poprosił mnie o jakiś wierszyk na cześć swoich
ulubionych szczurków. No to coś skrobnęłam:
Siostrzyczki Pidi i Midi
To dwa milutkie szczurki.
Mają piękne futerka
I ostre pazurki.
Wesołe są bardzo,
Bawią się ochoczo.
Higieną nie gardzą,
Śpią grzecznie nocą.
Jedzonko lubią różniste,
Pałaszują co dają.
Są szczęśliwe zaiste...
W przyjaźni z Pańciem trwają.