Gdzie jesteś
wiosenko ty moja kochana?
Co dzień cię
szukam z nadzieją od rana...
Przez
wszystkie okna zawzięcie zaglądam,
Bardzo cię
potrzebuję, wręcz pożądam!
Ty jednak
ospale podążasz w mą stronę,
Jakbyś
gardziła uniżonym mym pokłonem…
Pobiegnę
więc do lasu, tam poszukam ciebie.
Pośród
drzew i zwierząt, a także na niebie.
Może tam
gdzieś ujrzę tę jedną jaskółeczkę,
Która choć
ciebie nie czyni, ucieszy troszeczkę,
Twojego
nadejścia miłą zapowiedzią będzie,
Szukać cię
wtedy przestanę, bo poczuję wszędzie.
Biegnę więc
do lasu… po lesie już kołuję…
Coraz
szybciej i szybciej, choć tchu mi brakuje.
Uparcie i
wytrwale własne pokonuję słabości,
I
nagle czuję — jak wiosna w mym sercu się mości.