poniedziałek, 10 maja 2021

Czas na majówkę?

U nas pojutrze Christi Himmelfahrt (tłum. Wniebowstąpienie Pańskie). W kalendarzu dzień ten zaznaczony jest na czerwono, a co za tym idzie, jest dniem wolnym od pracy. Dla wszystkich. Bez względu na wiarę, czy jej brak.

A że maj, czas na wspaniałe majówki... I co? Nasza kochana wiosenka jakoś leniwa bardzo w tym roku. Oj, leniwa! Ciągle niewiele jeszcze zieleni na naszym terenie. Aż dziw bierze. No rusz się wiosno, a nuże!

Na czym tu siedzieć, jak trawki mało co? Wilka można złapać! A co wdychać, skoro zapachu bzów jeszcze się nie uświadczy, bo kwiecie dopiero w maluśkich pączusiach? A przecież nawet kasztany u nas powinny już zaczynać kwitnąć. Chociaż na tym terenie to niby normalne, że wiosna zawsze później przychodzi... Ale żeby aż tak? Oj, ty leniwa wiosno! 

 


Od wczoraj niebo zaciągnęło się chmurami i ciągle deszcz popaduje. Rankami gęsta mgła spowija lasy. I taka pogoda ma być ponoć aż do końca przyszłego tygodnia. Tak zapowiadają niewzruszeni naszymi potrzebami synoptycy.

 



Och, najpiękniejszy miesiąc w roku wnet dobije półmetka… i żadnej majówki? A tak mi się marzy: zielona trawka, cieplutkie promyczki słońca, zapach rozgrzanej przyrody, wesołe świergolenie ptasząt… i pośród tych wspaniałości Matki Natury, ja w doborowym towarzystwie I co?! Psińco! No nic, trzeba nam się uzbroić w cierpliwość i mieć nadzieję, że jeszcze w maju nasiadówki majówkowej zażyjemy.

A póki co, w drogę. Taka aura sprzyja przynajmniej wędrowaniu... O, a to kocham jeszcze bardziej. Kończę więc to swoje narzekanie i już pędzę przygotowywać się do kolejnej wędrówki majówkowej... A jakże!

 

 

Z cyklu: "Opowieści o poważnej i żartobliwej treści"