poniedziałek, 10 maja 2021

Zwierzaki... a przywary ludzkie

Wiosna. Życie wre. Wszędzie. W mieście. Na wsi. Za miastem i za wsią. A tam, zwłaszcza zwierzęce. Za miastem bywam często, to widzę i podziwiam, ale najczęściej zwierzęta domowe. Dzikie przede mną uciekają, niewiele więc mam czasu na ich podziwianie. 

  


Co innego konie, krowy, owce, kozy. Te to chętnie do mnie podchodzą. Na wybiegu oczywiście. Albo w zagrodach. Widząc je, zawsze się koło nich zatrzymuję i zagaduję. 

 

 

Zwierzęta to bardzo wdzięczny "obiekt" do fotografowania. Kocham wszystkie i napotkane zawsze uwieczniam. A one za każdym razem pięknie mi pozują. Żadne mi jeszcze pozowania do zdjęć jakiś bryknięciem nie odmówiło.

Niekiedy zdarza mi się ich wizerunek wykorzystywać przy pisaniu wierszyków satyrycznych o przywarach ludzkich z cyklu: „ZOOlogia stosowana”.

Pierwsza jej część powstała w dniu Wyborów Parlamentarnych (9.10.2011), kiedy to, aby odreagować emocje związane z wyczekiwaniem na wyniki wyborów, zabawiałam się literkami i zdjęciami. Jej efekt został nagrodzony w Wiadomościach24.

W końcu ta zabawa tak bardzo mi się spodobała, że postanowiłam częściej do niej wracać. Oto efekt jednej z pierwszych:

 


Jaki jest konik, każdy to widzi, 

jeden go lubi, drugi zaś szydzi,

lecz koniowi to wszystko zwisa 

poniżej pęcin albo penisa. 

***



Łaciata krowa imieniem Kika

po pastwisku nieustannie bryka.

Rasowego byka wypatruje,

co w prokreacji ją poratuje.

***



Przyszła koza do woza...

Tak jak to zwykle koza.

O siano grzecznie poprosiła,

choć nim wcześniej pogardziła.

***



Z baranem lepiej w szranki nie stawać,

bo zawsze się trzeba czegoś obawiać:

Jak nie przysłowiowej jego głupoty,

to jego rogów… i braku cnoty.

***



O owcy przysłów jest bardzo wiele

I nie są to żadne trele-morele.

Wszystkie do człowieka się odnoszą,

Jeśliś nie baran, pojmiesz o czym głoszą.



Z cyklu: Zoologia stosowana”