Zaglądanie do kalendarza i czytanie, co stoi w nim zapisane w kolejnych dniach, to dobry nawyk. Wiele ciekawych rzeczy można się z takich karteluszek dowiedzieć. Ale trzeba czytać dokładne. Wiem, co mówię, bo gdybym sama czytała tak jak trzeba, tobym może wiedziała, że 2 marca mam imieniny. I chyba nigdy bym się o tym nie dowiedziała, gdyby nie mój znajomy z Internetu, Stefan, który „wystartował” do mnie w tym dniu z życzeniami. Wprawdzie z ”profilaktycznymi” tylko, jak to określił... ale jednak. Miłe to bardzo. Tym bardziej, że od kiedy żyję na Obczyźnie, zupełnie zapomniałam o czymś takim jak imieniny. Bo też tutaj ich się w ogóle nie obchodzi. Urodziny tylko.
Zresztą, już nawet w Polsce swoich imienin nie obchodziłam, bo i po co, skoro sama sobie je przyniosłam wraz z zameldowaniem się na tym pięknym świecie. Bo tak po prawdzie, to ja Halina... ale też i Michalszka oraz Halszka, ponieważ tak do mnie od dzieciństwa zwracają się moi bliscy i wielu znajomych. Jednak wcześniej nigdy by mi nawet na myśl nie przyszło, że Halszka też ma zapisane w kalendarzu imieniny. Szkoda, bo może bym je nawet polubiła, skoro mogłabym je oddzielnie od urodzin obchodzić. No i może obchodziłabym je hucznie już od dawna? Pewnie nic straconego. Dzięki Stefanowi dowiedziałam się, że imieniny Halszki w ogóle istnieją. Wszak stoi to jak byk na kartce z kalendarza z dnia 2 marca, którą Stefan mi przysłał.
A jaka mądra sentencja widnieje na tej kartce... Ho, ho, ho! I to nie byle kogo, bo samego Napolcia Bonapartego: „Słabość władzy najwyższej jest najgorszym nieszczęściem ludów”... No i czyż nie warto czytać kartek z kalendarza?
Od tamtej pory czytam zawsze i zawsze też pamiętam (bo to przyjemne), że mam imieniny... Ale tutaj tylko ja pamiętam, bo tak jak wspominałam, tutaj imienin... itd.
***
A nasza korespondencja ze Stefanem w tamtym dniu wyglądała tak:
* Cześć, Halszka.
Patrzę, a w kalendarzu stoi dziś Halszki!
Profilaktycznie —
Wszystkiego Najlepszego — Stefan.
* Dzięki, Stefan, za wieczorną wizytę! No to ja profilaktycznie dziękuję za Twoje profilaktyczne życzenia! :D Wprawdzie w kalendarzu stoi Heleny, nie Halszki, i... aha... no tak, stąd te Twoje "profilaktyczne życzenia”. O kurcze... ale się profilaktycznie zrobiło.
No nic, pozdrawiam oraz dobrej nocki życzę... i to nie tylko profilaktycznie! Halszka* No coś Ty, Halszka! Na
dowód, że Halszki było wysłałem Ci pocztą mailową kartkę z
kalendarza. Troszkę pracy sobie zadałem... Ale ja lubię porządek,
nie tylko w papierach.
Wszystkiego najlepszego raz jeszcze. I
oczekuje na prezent.
Profilaktycznie mam dowód,
że nie jest ze mną jeszcze tak źle! A wasz kraj jakiś taki
dziwny? Żadnych kiepskich dróg. Nie stać was na Kaczyńskiego. I
jeszcze do tego kalendarze do d..y. Stefan
* O kurczę, Stefan,
rzeczywiście 2 marca są imieniny Halszki. Ty wiesz, że ja o tym
nigdy nie wiedziałam? Zwracam honor... nie tylko profilaktycznie.
Ba, nawet o czymś takim, jak imieniny, zupełnie zapomniałam, żyjąc
w Niemczech... bo też tutaj imienin się nie obchodzi.
Zaraz, a
na jaki Ty prezent czekasz, skoro to ja mam (miałam) imieniny, nie
Ty? No dobra, Twoje „profilaktyczne życzenia" wystarczą... A
już Twoja fatyga wręcz zobowiązuje. Dobrze, że jesteś! Dobrze,
że jesteś taki, jaki jesteś! Czyli porządkowy — "nie tylko
w papierach". Lubię takich, bo sama jestem "porządkowa".
Aha... nigdy do mnie nie mów: "wasz kraj", bo też
moim krajem zawsze była, jest, i będzie — Polska. Niemcy, mnie
tylko — przy moim dziwnym zrządzeniu losu — zaadoptowały. Są
więc moim krajem adopcyjnym, że się tak wyrażę. Przyznam jednak,
że wcale nie żałuję, że nie ma tu takich "kiepskich dróg...
i Kaczyńskiego”. Rany, już bym szybciej kiepskie drogi zniosła,
niż Kaczyńskiego, Wszystko, tylko nie on!
OK... a więc tak: w podziękowaniu za Twoje życzenia, a także i fatygę, dedykuję Ci piękną piosenkę z tamtych lat. Masz ją już w poczcie mailowej.
Chciałam Cię też poczęstować szampanem... ale że tutaj jest to niemożliwe, lejącego się szampana musisz sobie wyobrazić sam... Iii... Eee tam... co się będę certolić! Z różą w zębachzapraszam Cię do tańca! Halszka
s_f_01_875_01_02
Z cyklu: "Opowieści o poważnej i żartobliwej treści"