Wiosna trwa już kilka dni, i choć na dworze jakoś nie bardzo jeszcze jest widoczna, w sercu mam ją od dawna.
Pogoda bywa ciągle różna, ale w końcu to marzec, a w marcu, wiadomo, jak w garncu. Jednak to wcale nie przeszkadza, by czuć już wiosenny nastrój... Wiosna przecież nastała!
By nastrój wiosenny wzmocnić, warto wyjść na łono natury i rozglądnąć się za pierwszymi oznakami wiosny. Ja często wychodzę, toteż wzmacniam. Za każdym wyjściem znajduję coraz to nowe jej oznaki. Dzisiaj też znalazłam, i w lesie, i nawet w domu.
Coraz więcej podbiału się widzi. Wyłania się spod grubej warstwy zeszłorocznych liści w różnych miejscach. Śnieżyczki też znalazłam, chociaż w tutejszym lesie nie ma ich za wiele.
Hmm... małe może być piękne... i wielką nadzieję nieść.
Rozmnażanie bezpłciowe (pączkowanie) rozpoczęte. Płciowe ciągle trwa... i z każdym dniem wiosny nabierać będzie mocy.
Wspaniale się tak spaceruje wśród budzącej się do życia przyrody. Przyjemnie i radośnie. Zwłaszcza w promieniach słonecznych. Polecam taki spacer każdemu, bo po nim:
Poprawia się nastrój i samopoczucie,
Pogoda ducha powraca, a nawet i… chucie!A w domu wiosna już w pełni... Hiacynty na oknie coraz intensywniej pachną... i rosną w oczach. Wiosna nie jest cudowna!
Z cyklu: "Co w przyrodzie piszczy"